"The Wall Street Journal" twierdzi, że plan pokojowy Donalda Trumpa może obejmować niewchodzenie Ukrainy do NATO przez 20 lat, a także zamrożenie linii frontu i utworzenie strefy zdemilitaryzowanej między zajętymi przez Rosję terytoriami a resztą Ukrainy.
Potencjalny plan Trumpa. Jakie zamiary ma Putin?
Dr Krzysztof Rak, historyk, publicysta i autor książek, powiedział w rozmowie z Piotrem Zychowiczem na kanale "Historia realna", że jeżeli Zachód będzie w tej kwestii zgodny, to Kijów będzie musiał przystać na plan. Kluczowym jest natomiast, jakie zamiary ma Putin: grać na czas przedłużając wojnę czy raczej pieriedyszka na rok, dwa, może trzy – wówczas będzie zainteresowany negocjacjami prowadzącymi do zakończenia walk.
Rak tłumaczył, że przewaga Putina polega na tym, że Zachód nie zna jego prawdziwych motywacji oraz uwarunkowań, w których będzie podejmował decyzje. – Czekając, Putin może liczyć na to, że Zachód będzie starał się zachęcić go do przystąpienia do rozmów coraz większymi ustępstwami. To błędna strategia negocjacyjna – ocenił publicysta.
Strefa zdemilitaryzowana bez Amerykanów? Rak: Z góry takie ustępstwa? Błąd
Rak zwrócił uwagę, że w rzekomym planie, o którym pisze "The Wall Street Journal" nie ma mowy o gwarancjach dla Ukrainy w postaci obecności amerykańskich żołnierzy na jej terytorium, są natomiast wymienieni m.in. Polacy, Niemcy i Francuzi. W związku z tym wyraził obawę, że wyrywni polscy politycy zgodzą się, aby na Ukrainę pojechało Wojsko Polskie.
Realne gwarancje bezpieczeństwa jest w stanie dać tylko USA
– Trochę mnie to zmroziło – przyznał Zychowicz. – Amerykanie, wielkie mocarstwo naładowane bronią atomową i wszystkim innym, pcha Polaków na pierwszą linię? – powiedział.
– De facto oznacza to zrzucenie na słabszych odpowiedzialności. Nie ma wątpliwości. Dzisiaj realne gwarancje bezpieczeństwa jest w stanie dać tylko Ameryka – przypomniał dr Rak. – Amerykanie, którzy mówiliby już na początku negocjacji, że ich tam nie będzie, to byłby kolejny błąd. Jeśli by tak było, to z góry mamy ustępstwa – zwrócił uwagę, uczulając, że dokładnie na tym polega strategia Kremla – na wypychaniu Amerykanów z Europy. – Kurs Rosji przeciw NATO jest w gruncie rzeczy antyamerykański, bo bez Ameryki NATO nie ma – przypomniał.
Przecieki "The Wall Street Journal". Bardzo groźne dla Polski
– My znajdujemy się w tragicznej sytuacji. A nasi politycy zajmują się działalnością delatorską. Nie widzą naprawdę poważnego zagrożenia, a te przecieki są dla nas naprawdę bardzo groźne – stwierdził dr Rak. – Jest pytanie, czy my będziemy rozmawiali z Ameryką? Czy będziemy w ogóle protestować? Czy będziemy krzyczeli „Donald Trump! Donald Trump!”? – dodał, zwracając uwagę, że jeśli polskie wojska miałyby udać się na Ukrainę, a nie byłoby tam Amerykanów, nasza pozycja stałaby się bardzo zła. – To będzie świadczyło, że już nic z polityki zagranicznej nie rozumiemy. A jest dość oczywiste, że skoro USA chcą się wycofywać z Europy Środkowej, to my mówimy: no to my wpuścimy waszego głównego konkurenta Chiny – powiedział dr Rak, tłumacząc, że Warszawa mogłaby zagrać kartą chińską, by przekonać Amerykanów do niewychodzenia z naszego regionu.
Rak i Zychowicz: Nie wdawać się w żadne awantury
W dalszej części programu Rak i Zychowicz powtórzyli wielokrotnie wyrażaną obawę o stan kierownictwa politycznego państwa polskiego w kontekście realizacji interesów Polski, a niekoniecznie podporządkowywania się woli państw silniejszych. Jeśli Polska miałaby być gwarantem bezpieczeństwa Ukrainy, sytuacja byłaby bardzo groźna, bo w razie kolejnego ataku Rosji, Polska byłaby w wojnie. Dr Rak wyraził wątpliwość, czy polscy politycy w ogóle to rozumieją. Dodał, że nie jest pewien, czy wiedzą oni o tym, że Polska nie ma działającej obrony przeciwlotniczej. – To jest dla mnie główny powód, żeby w żadne awantury się nie wdawać. My nie jesteśmy przygotowani do wojny, a nas chce się wysyłać na pierwszą linię? To już powinno pobudzić polityków do refleksji – powiedział.
– Nasi politycy to na pewno nie są ludzie, którzy mają poważny instynkt państwowy, którzy myślą o strategii – powiedział dr Rak, dodając, że brakuje myślenia w dłuższej perspektywie i zrozumienia, że konsekwencje polityki amerykańskiej, o ile doniesienia "The Wall Street Journal" okazałyby się prawdziwe, byłyby bardzo daleko idące.
Dr Rak wyraził przekonanie, że społeczeństwo polskie nie będzie miało najmniejszej ochoty wdawać się w żadne awantury i w rozsądku społeczeństwa pokłada nadzieje. – Nie sądzę, żeby Polacy zgodzili się, żeby wysłać Wojsko Polskie na Ukrainę – dodał.
Zychowicz zgodził się dodając, że w sondzie, którą zorganizował ankietowani w miażdżącej większości negatywnie zareagowali na kuriozalny pomysł zestrzeliwania rakiet z Polski nad zachodnią Ukrainą. Dodał, że realizacja takiego pomysłu, to byłoby kompletne szaleństwo.
– Powtarzam od lutego 2022 roku do znudzenia, że Ukrainie trzeba oczywiście pomagać, bo w naszym interesie jest żeby się utrzymała, ale cienką czerwoną linią jest narażenie Polski na wejście do wojny. To się nie może zdarzyć i oby się nigdy nie zdarzyło – powiedział Zychowicz.
Rak dodał, że gdyby po rozejmie na Ukrainie na pierwszej linii w Donbasie stacjonowali żołnierze amerykańscy i niemieccy, to Polska mogłaby wysłać wojska w okolice Lwowa.
Czytaj też:
To prawdopodobnie będą czołowi stratedzy Trumpa. Jeden jest twórcą ważnej koncepcjiCzytaj też:
Winnicki o Trumpie wobec Ukrainy i priorytecie polityki polskiej