Po kilku dniach mocnej presji Konfederacji, PiSu-u, Ruchu Obrony Granic i części mediów, premier Donald Tusk poinformował we wtorek, że od 7 lipca Polska przywraca czasowe kontrole na granicy z Niemcami i Litwą.
Decyzja rządu bardzo nie podoba się poseł Koalicji Obywatelskiej Klaudii Jachirze. Swoje obiekcje polityk wyraziła we wpisie na platformie X. Poinformowała w nim, że złożyła interpelację poselską do ministra spraw wewnętrznych, w której domaga się także wyjaśnień jeśli chodzi o stanowczość państwa wobec "nielegalnych bojówek".
Chodzi o ludzi, którzy po godzinach pracy próbują bronić polskiej granicy przed wwożeniem imigrantów. Nie są to inicjatywy stosujące przemoc, tylko m.in. rejestrujące przerzut imigrantów przez służby i informujące o tym procederze opinię publiczną po to, by mu przeciwdziałać.
Kuriozalny wpis Jachiry. Pisze o pushbackach na zachodniej granicy
"Zastanawiam się, czy ta decyzja zapadła, bo rządzący dali się zaszantażować bojówkom Bąkiewicza. I czy teraz będziemy stosować nielegalne pushbacki nie tylko na wschodniej, ale też na zachodniej granicy Polski" – czytamy we wpisie Jachiry.
"A prawda jest taka, że jeżeli ograniczymy jedno z najważniejszych osiągnieć Unii Europejskiej – prawo do swobodnego przemieszczania się w ramach Wspólnoty, to bardzo szybko obudzimy się w świecie, gdzie z powrotem są granice. Nie tylko te państwowe" – zapowiada parlamentarzystka, mimo że granice będą nadal otwarte, a kontrole tymczasowe.
Polska krajem masowej migracji? "Przyjmiemy ludzi do pracy"
W dalszej części poseł pisze o swoich doświadczeniach w zakresie kontroli granic z lat 90 i roztacza wizję powrotu "żelaznej kurtyny". "W imię czego? Że nie będzie już tak nieskażonej białej rasy? Że przyjmiemy ludzi do pracy w wyludniającym się ekspresowo kraju?" – pyta.
Polityk nie precyzuje, skąd wniosek, że imigranci z Afryki i Bliskiego Wschodu szeroko zasilą nasz rynek pracy, skoro w Europie Zachodniej sytuacja jest diametralnie odmienna.
"Strefa Schengen udała nam się tak bardzo, że pokolenie Z nie wie już o co chodzi nam, starszym, z tymi granicami. Ekonomiści szacują, że przez te 17 lat polska gospodarka zyskała od 400 do 600 miliardów złotych tylko dzięki niej. Staliśmy się potęgą pod względem logistyki i transportu, przejęliśmy połowę europejskiego rynku, pojawiła się masowa turystyka, naprawdę wykorzystaliśmy swoją szansę. I teraz co, stop?" – kontynuuje.
Obrońcy granicy. "Auschwitz nie spadło z nieba"
Jachira przypomina, że wprowadzenie kontroli przez Berlin, nie podobało jej się tak samo, jak decyzja, którą podjęły teraz władze polskie. "Bo wiem, że to tylko młyn na prawicowe partie po obu stronach Odry" – żali się.
"Jedyne, przed czym powinniśmy chronić nasze granice, obywateli i obywatelki, to bojówki pokroju Bąkiewicza, które atakują kogo popadnie, śmiecą, zastraszają i stwarzają zagrożenie drogowe. A potem pewnie idą sobie spokojnie na kebaba. Patrząc na te, pożal się boże, patrole, czuję się jakbym się cofnęła o 100 lat, gdy narodowcy urządzali w Polsce podobne nagonki. Auschwitz nie spadło z nieba – zgotowali je właśnie tego typu faszyści" – kończy swój wywód.
To nie pierwszy raz, kiedy poseł Jachira wzywa do otwarcia Polski na migrację.
Czytaj też:
"Polki nie rodzą". Jachira chce wpuszczania migrantów zamiast "rasizmu" na granicyCzytaj też:
"To nie Niemcy wprowadzili bałagan". Czarzasty o "świrach w Polsce"Czytaj też:
Bosak raz jeszcze tłumaczy, w jaki sposób rząd manipuluje danymi o imigrantachCzytaj też:
Paskudne słowa wiceministra o Polakach broniących granicy
Zostań współwłaścicielem Do Rzeczy S.A.
Kup akcje już dziś – roczna subskrypcja gratis.
Szczegóły:
platforma.dminc.pl
