Poseł Lewicy o kontrolach na granicy: Pojawia się ryzyko profilowania rasowego

Poseł Lewicy o kontrolach na granicy: Pojawia się ryzyko profilowania rasowego

Dodano: 
Poseł Dorota Olko
Poseł Dorota Olko Źródło: PAP / Tomasz Gzell
W kontrolach granicznych mających na celu przeciwdziałanie przerzutowi migrantów z Afryki i Bliskiego Wschodu poseł Lewicy obawia się "profilowania rasowego".

Na 38. posiedzeniu Sejmu w ramach pytań w sprawach bieżących parlamentarzystki Lewicy Anita Kucharska-Dziedzic i Dorota Olko zadawały wiceministrowi spraw wewnętrznych Czesławowi Mroczkowi pytania w sprawie sytuacji na granicy polsko-niemieckiej, przez którą niemieckie służby wydalają do Polski muzułmańskich i afrykańskich imigrantów.

Poseł Lewicy: Ryzyko profilowania rasowego

Olko zaznaczyła, że cieszą ją deklaracje rządu, że państwo robi wszystko, żeby mieć pełną świadomość, kto przekracza polską granicę i żeby jednocześnie minimalizować niedogodności dla ludzi mieszkających przy granicy

Poseł zapytała o kryteria kontroli. – No bo tutaj pojawia się ryzyko jakiegoś profilowania rasowego – mam nadzieję, że nie mamy z tym do czynienia – ale warto się upewnić. Pytała również o walkę z "dezinformacją" oraz 

Wszyscy powinniśmy dążyć do tego, żeby ostatecznie kontrole po obu stronach zostały zniesione, bo tutaj waży się sprawa przyszłości Strefy Schengen. Wszystkim nam powinno zależeć na otwartych granicach i chciałabym zapytać, jakie działania, czy współpracują państwo z MSZ, czy wiedzą państwo, jakie działania w tym zakresie są podejmowane, żeby stan rzeczy ostatecznie przywrócić – zapytała Olko.

Mroczek zapewniał parlamentarzystki Lewicy, że kontrole są tymczasowe i stanowią element działań nastawionych na zamknięcie nielegalnego szlaku migracyjnego, który przechodzi przez Polskę i biegnie ze wschodu na zachód. Polityk podkreślał, że przedsięwzięcie jest realizowane i szlak jest "praktycznie wygaszony". Nie odniósł się w tej wypowiedzi do wątku dotyczącego "profilowania rasowego". W jego ocenie na granicy zachodniej są tylko imigranci, którzy przedostali się do Polski ze wschodu i ci, którzy wcześniej zostali masowo sprowadzeni do Polski legalnie, a obecnie próbują się dostać na zachód.

Granica z Niemcami – ruszyły kontrole

Od 7 lipca na granicach z Niemcami oraz Litwą obowiązują czasowe kontrole. Funkcjonariusze Straży Granicznej, wspierani przez policję, Żandarmerię Wojskową i WOT, mogą zatrzymać do wyrywkowej kontroli wytypowane pojazdy. To reakcja rządu na presję społeczną wywołaną dostarczaniem przez niemieckie służby do Polski nielegalnych migrantów z Afryki Subsaharyjskiej i innych obcych kulturowo regionów świata. Na mocy rozporządzenia MSWiA, kontrole będą prowadzone przez 30 dni – do 5 sierpnia. Po upływie tego czasu najprawdopodobniej będą przedłużane.

Decyzją rządu Donalda Tuska wszystkie przejścia graniczne na granicy z Niemcami zostały wpisane na listę obiektów infrastruktury krytycznej. Oznacza to m.in. zakaz fotografowania i filmowania przejść granicznych i zakaz lotów dronami. Politycy PiS i Konfederacji uważają, że rządzący chcą, by Polacy nie mieli jak dowiedzieć się o wpuszczaniu na teren kraju migrantów wydalanych z Niemiec.

Mroczek: Większe zagrożenie niż nielegalni imigranci

Na początku lipca wiceminister Mroczek w wyjątkowo nieprzyzwoitych słowach wypowiedział się o obrońcach granicy.

– Ci aktywiści w jakiejś mierze, ludzie, którzy niosą tam niepokój no stwarzają większe zagrożenie w tej chwili z punktu widzenia porządku publicznego i bezpieczeństwa mieszkańców, niż ci nielegalni imigranci – powiedział polityk na antenie TVP Info.

Czytaj też:
Zakaz fotografowania i filmowania. Jaki: Deal Tuska z Niemcami
Czytaj też:
Fedorska: Niemcy oczekują, że strona polska poradzi sobie z Ruchem Obrony Granic


Zostań współwłaścicielem Do Rzeczy S.A.
Kup akcje już dziś – roczna subskrypcja gratis.
Szczegóły: platforma.dminc.pl


Opracował: Grzegorz Grzymowicz
Źródło: DoRzeczy.pl
Czytaj także