Premier Donald Tusk podczas sobotniego spotkania z wyborcami w Pabianicach nawiązał do pomysłów ponownego przeliczenia głosów w związku z błędami w komisjach. Zebrani na sali zwolennicy KO nie kryli, że liczą, iż uda się do tego doprowadzić.
– Kto ma przeliczyć te głosy? – pytał premier zebranych.
Wówczas z sali padł okrzyk, że policja mogłaby się podjąć tego zadania. – Nie, kochani. Bądźcie poważni, proszę. Naprawdę chcecie żyć w kraju, w którym policja będzie liczyła głosy, a następnie ogłaszała wynik wyborów? Ludzie. Nie, nie będzie takiej Polski, póki jestem premierem, gdzie policja i prokuratura będą mówiły "nieważne są te wybory, my policzymy głosy" – stwierdził Donald Tusk w Pabianicach.
Premier dodał, że jeżeli zgodziłby się na takie rozwiązani to za a parę lat "będzie Ziobro prokuratorem generalnym i on będzie liczył głosy, a Święczkowski będzie uznawał, które są ważne, a które nieważne".
Część sali nagrodziła tę wypowiedź oklaskami, jednak widać było, że sporo osób pozostało nieprzekonanych i domaga się powtórnego przeliczenia głosów.
Tusk odpowiada Hołowni: Jak z dziećmi na wakacjach
Premier Donald Tusk odniósł się również do głośnych słów marszałka Hołowni, którego miano namawiać na przeprowadzenie zamachu stanu. – Słyszycie często, że trzeba zakończyć konflikt polityczny w Polsce, niepotrzebna polaryzacja. To piękne słowa, tylko tak na końcu wiecie, co się czai za tymi słowami? Właśnie kapitulacja przed tym złem, które nas de facto zjednoczyło – mówił polityk.
– Jeśli na Lewicy, u Szymona Hołowni, w PSL, zwycięży taka myśl, że to już jest nieważne, to co nas połączyło, nie ma już problemu, można się spotykać i z tym, zjeść kolację z tamtych, wszystko jest mniej więcej takie same, partie są takie same, a i te wartości są podobne, to czasami, ostatnio jak jechałem do was i zastanawiałem się, jak skomentować te słowa o zamachu stanu. Dzisiaj jest tego dużo, komentarzy do słów marszałka Hołowni – mówił premier.
– Ja wam powiem, to jest trochę jak z dziećmi na wakacjach. I to dość poważne, nie mówię, że to dziecko, żebyście mnie dobrze zrozumieli. Tylko też ostatnio mamy przecież takie przykłady, jak niepoważne zachowanie albo niepoważne słowa mogą zrobić bardzo poważne konsekwencje. Jak puszczamy dzieci na wakacje, to im przecież mówimy: nie rób głupoty, bo głupoty mogą zamienić się w dramat – mówił dalej. Jak stwierdził, w polityce jest dokładnie tak samo i słowa oraz gesty i decyzje mogą mieć bardzo poważne konsekwencje.
Czytaj też:
Te słowa wstrząsnęły polską polityką. Tusk: Jak z dziećmi na wakacjachCzytaj też:
Kto namawiał Hołownię do zamachu stanu? Padło nazwisko Tuska
Inwestuj w wolność słowa.
Akcje Do Rzeczy + roczna subskrypcja gratis.
Szczegóły:
platforma.dminc.pl
