DoRzeczy.pl: W piątek prezes PiS Jarosław Kaczyński przedstawił tzw. Deklarację Polską zawierającą 10 punktów. Podkreślił, że to "propozycja skierowana przede wszystkim do Konfederacji". Z Konfederacji płyną jednak różne głosy, z przewagą tych krytycznych. Bylibyście gotowi podpisać tę deklarację?
Witold Tumanowicz: To jest deklaracja, która jest ewidentnie zaczepna. Prawda jest taka, że my bardzo krytycznie odnosiliśmy się do ośmiu lat rządu PiS. Do wielu tematów, które w tej deklaracji są zawarte, mamy krytyczny stosunek, zwłaszcza co do tego, jak te punkty wypełniało PiS za rządów Mateusza Morawieckiego. Musielibyśmy najpierw poznać szczere intencje tej deklaracji, bo mamy wątpliwości, czy to nie jest wyłącznie odwracanie uwagi i czy rzeczywiście w PiS nastąpiła refleksja, że powrotu do polityki prowadzonej przez rząd Mateusza Morawieckiego nie będzie. Natomiast deklarowanie jakiejkolwiek koalicji, bądź też braku jakiejkolwiek koalicji na dwa lata przed planowanymi wyborami, to jest coś, co w ogóle w demokratycznym państwie raczej się nie zdarza.
Bardziej krytycznie ocenia pan ośmioletnie rządy PiS, czy jednak obecne, nieco ponad półtoraroczne rządy koalicji premiera Donalda Tuska?
Rząd Donalda Tuska dopełnia jeszcze tej skali i właściwie to, co można powiedzieć dobrego o rządach PiS, to jest to, że kolejny rząd jest jeszcze gorszy. Jednak to nie oznacza, że zapomnieliśmy o tym, jak polityka była prowadzona za PiS. Dlatego też podsuwanie różnego rodzaju deklaracji ze strony osób, które właściwie przez osiem lat robiły coś zupełnie odwrotnego, przynajmniej w wielu tych aspektach, nie uznajemy za coś szczerego. Myślę, że intencją jest to, żeby w jakimś stopniu spróbować postawić nas pod ścianą i żeby dać sygnał swoim własnym wyborcom, że to właśnie PiS jest wiarygodną partią, a Konfederacja jest "obrotowa" i PiS może to wskazać. Nie, nie może tego wskazać. Konfederacja ma własny program i własne poglądy, które chcemy realizować. Zaufali nam wyborcy, więc nieważne z kim, ale ważne co będziemy robić w przyszłej, potencjalnej koalicji. Mamy konkretne rozwiązania w tematyce czy to migracyjnej, czy energetyce, czy w podatkach.
Wydaje się, że środowiska wolnościowe w ramach Konfederacji nie wykluczają po wyborach współpracy z Platformą Obywatelską. To w ogóle możliwe?
Nie ma takiego planu, dokładnie tak samo, jak nie ma planu na obecnym etapie rządzenia z PiS. Konfederacja bardzo jasno i wyraźnie przedstawia program i naszą wizję Polski. To, z kim będziemy ją realizować, zależy od tego, jaką będziemy mieć pozycję po wyborach. Jeśli nie będziemy mieć żadnej alternatywy, to potencjalny partner może nam narzucić swoją wizję tego, co zamierza zrobić, a my chcemy narzucić swoją. To jest nasza taktyka, jeśli będziemy mieć odpowiednią pozycję, czyli taką, że bez nas nie będzie można sformułować rząd, to jest większa szansa na to, aby nasi wyborcy poczuli, że rzeczywiście wypełniamy obietnice, które im daliśmy.
O tzw. „stołki” też będzie się toczyć gra? Czyli np. premier z Konfederacji to będzie wasz warunek?
Nie, "stołki" są zupełnie wtórne. Najpierw musimy zadecydować, co robimy, na które tematy się umawiamy, jeśli chodzi o realizację. Chcielibyśmy, żeby tych, które będziemy mogli realizować po myśli Konfederacji było jak najwięcej, a dopiero później do tego będziemy dobierać osoby, które miałyby się tym zająć. To jest moim zdaniem naturalne, jeśli chodzi o rozmowy koalicyjne.
To na co wasz potencjalny koalicjant musiałby się koniecznie zgodzić, aby koalicja z Konfederacją powstała? Jakie są kluczowe punkty waszego programu, których realizacji wymagacie?
Przede wszystkim odpowiedzialna polityka migracyjna i wzmocnienie szczelności granic. Konfederacja ma 12-punktowy plan odpowiedzialnej polityki migracyjnej. Mamy także kwestię odchodzenia od szaleńczej dekarbonizacji i zaprzestania myślenia o tym w kontekście ulegania presji polityki klimatycznej z Brukseli. Chcemy nastawić się w końcu na rozwój gospodarczy, aby przestać tłamsić rozwój energetyki opartej na kopalinach. Mamy pomysły także w innych zakresach, jeśli chodzi o nasz program polityczny z 2023 roku, to on jest wciąż aktualny, więc także z niego będziemy korzystać. Mam nadzieję, że po następnej kadencji zrealizujemy jak najwięcej z naszego programu.
Nierozstrzygniętą kwestią wydają się liczne dodatki socjalne, które wprowadził PiS, a które utrzymuje obecna koalicja rządowa. I znów Nowa Nadzieja wydaje się co do nich bardzo krytyczna. Jakie zatem ma pan do nich podejście, jako przedstawiciel Ruchu Narodowego? Bylibyście za utrzymaniem tych dodatków po wyborach, jeśli współrządzilibyście Polską?
Również mam sceptyczne podejście do spraw socjalnych i to nie jest żadna tajemnica. Jednak bogactwo narodowe jest efektem ciężkiej pracy ludzi, którzy na to pracują – zarówno przedsiębiorców, jak i osób, które są przez nich zatrudniane. W tym zakresie jestem zwolennikiem wolnego rynku.
Czytaj też:
"Deklaracja Polska". Kaczyński rzuca wyzwanie KonfederacjiCzytaj też:
Konfederacja nie pozostawia złudzeń. Politycy reagują na propozycję PiS
