W rozmowie w ramach Campus Academy 2025 apelował o zakończenie kpin z jego znajomości języka angielskiego. – Nauczcie się, przestańcie się nabijać z tego, że pan prezydent nie mówi perfekcyjnie po angielsku. Zastanówmy się, czy ma coś do powiedzenia – mówił prezydent Warszawy podczas imprezy.
"To jest nasz chłop, a tam jest jakiś establishment"
Trzaskowski zaznaczył, że kpiny z akcentu czy stylu bycia Nawrockiego mogły zaszkodzić jego własnemu obozowi politycznemu. – Przestańcie się nabijać z tego, że uwielbia snus, bo to nie jest problem dla większości Polek i Polaków – dodał. Według niego wyśmiewanie nowego prezydenta wywołało odwrotny efekt. – Uczmy się, że jeżeli się przegrzewa pewne tematy, to one się odwracają przeciwko tym, którzy to robią. Ta krytyka zaczęła być kontrproduktywna. W większości społeczeństwa wyzwolił się instynkt: "to jest nasz chłop, a tam jest jakiś establishment" – stwierdził Trzaskowski.
Prezydent Warszawy, komentując podczas Campusu swoją porażkę z ostatnich wyborach prezydenckich, odniósł się również do innego z kontrkandydatów, do Sławomira Mentzena, któremu zarzucił udzielanie "prostych odpowiedzi na trudne pytania". – Dzisiaj wcale nie wygrywa ten, kto przesiaduje w studiach telewizyjnych, tylko ten, kto ma dobry kanał dotarcia w YouTube. (...) Wygrywa ten, który przez 20 minut mówi dokładnie to samo, wsiada na hulajnogę i jedzie dalej, i nie musi wcale mówić w sposób porywający, ciekawy i wielce oryginalny – powiedział, uderzając w lidera Nowej Nadziei.
Trzaskowski o rządach koalicji: Jak ktoś wpada w bagno, to albo się szamocze i szybciej tonie, albo się łapie za gałąź
Były kandydat na prezydenta odniósł się także do pojawiających się w mediach spekulacji, że fotel premiera mógłby objąć Radosław Sikorski. Trzaskowski jednoznacznie uciął plotki. – Dzisiaj Donald Tusk jest premierem, ma na swoich barkach pełną odpowiedzialność. I szczerze powiedziawszy, nie widzę nikogo lepszego, kropka – podkreślił.
W rozmowie polityk zaznaczył, że kluczowa dla powodzenia rządu jest jedność w koalicji: – Jeżeli się nie trzyma wspólnego stanowiska, to ponosi się konsekwencje – powiedział, dodając, że jego zdaniem w ostatniej kampanii wyborczej brakowało wspólnego głosu całego obozu. – Jeżeli ktoś jest pod progiem wyborczym... Ja do tej pory nigdy nie udzielałem publicznie jakichkolwiek rad moim konkurentom – ale to, jak ktoś wpada w bagno, to albo się szamocze i szybciej tonie, albo się łapie za gałąź i probuje się powoli, systematycznie, z determinacją wyciągnąć. Wydaje mi się, że ta druga strategia ma znacznie większy sens – mówił.
Czytaj też:
Trzaskowski: Ja się z niczego nie wycofujęCzytaj też:
Tusk o konflikcie w warszawskiej KO. "Dałem do zrozumienia kolegom..."
Inwestuj w wolność słowa.
Akcje Do Rzeczy + roczna subskrypcja gratis.
Szczegóły:
platforma.dminc.pl
