Realizując politykę klimatyczną Komisji Europejskiej, rządzący Polską stopniowo zamykają polskie kopalnie węgla. Robią to mimo faktu, że węgiel jest najważniejszym i niezbędnym elementem naszego miksu energetycznego, a nie ma pewności, że uda się zapewnić na czas wystarczającą energetykę atomową. Komisja Europejska nakazała jednak całej Europie odejście od węgla do 2049 roku, ponieważ w 2050 r. zamierza osiągnąć swój ideologiczny cel, czyli tzw. neutralność klimatyczną Europy. Dlatego, mimo braku podstaw natury ekonomicznej, węgiel i ogólnie paliwa kopalne są wysoko opodatkowywane sztucznymi parapodatkami w rodzaju ETS, zaś do OZE określanego jako "zielona energia" władze dopłacają.
W tym tygodniu Komisja Europejska pozwoliła Polsce na udzielenie sobie ze swoich pieniędzy publicznego wsparcia finansowego dla projektu budowy pierwszej elektrowni atomowej. Dr Piotr Naimski, były pełnomocnik rządu do spraw strategicznej infrastruktury energetycznej, wyraził nadzieję, że ekipa Donalda Tuska przestanie wreszcie pozorować to przedsięwzięcie – opóźnione już o dwa lata – i teraz inwestycja będzie przebiegała bez opóźnień. Jednak zanim przedsięwzięcie zostanie zrealizowane, jak ostrzega Naimski, Polska stanie przed problemem luki mocy.
Polska potrzebuje nowoczesnych elektrowni węglowych
Naimski podkreślił, że zanim powstanie elektrownia atomowa, Polska musi zmierzyć się z naprawdę pilnym wyzwaniem – niedoborem mocy w systemie w drugiej połowie lat 20. i na początku 30.
Skoro stare elektrownie węglowe będą stopniowo wyłączane z powodów technologicznych, to Polska będzie potrzebowała 4–6 gigawatów nowych mocy, co oznacza konieczność budowy kilku nowych bloków energetycznych. Zdaniem Naimskiego rozwiązaniem są nowe, nowoczesne elektrownie węglowe, które trzeba postawić w najbliższych latach. Będzie potrzebne mniej więcej pięć. – Te elektrownie powinny być węglowe. Węgiel z Bogdanki jest dobry i można go ekonomicznie wydobywać – zwrócił uwagę Naimski.
Naimski: Nieposłuszeństwo wobec Zielonego Ładu i ETS
Dlaczego nie gaz? Bo – jak mówi – zwiększanie jego importu ponad miarę jest ryzykowne i kosztowne, nawet jeśli infrastruktura gazowa jest dziś stabilna. Elektrownie węglowe, jego zdaniem, powinny powstawać w miejscach istniejących instalacji – tam, gdzie pozwolenia i infrastruktura już są. Problem polega na czymś innym: taki ruch wymagałby od Polski jednoznacznej decyzji wobec UE.
– [...] To wszystko da się zrobić, jeżeli Polska skutecznie okaże realne nieposłuszeństwo wobec decyzji Komisji Europejskiej dotyczących Zielonego Ładu i polityki klimatycznej – przypomniał Naimski. Zaznaczył, że nowe polskie elektrownie węglowe oczywiście nie powinny być objęte systemem ETS. Dodał też, że nie chodzi mu o Polexit, lecz o konsekwentną walkę o własne interesy w ramach Unii Europejskiej.
Czytaj też:
Piękny, czysty, tani węgiel. Ale nie polski?Czytaj też:
Ekspansja ukraińskich spółek w Polsce. Przygotowują się na kopalnieCzytaj też:
Pojawiła się szansa na uratowanie EC Będzin przed skutkami ETS
Polecamy Państwu „DO RZECZY+”
Na naszych stałych Czytelników czekają: wydania tygodnika, miesięcznika, dodatkowe artykuły i nasze programy.
Zapraszamy do wypróbowania w promocji.
