Polacy ocenili reformę sądownictwa. Są wyniki sondażu

Polacy ocenili reformę sądownictwa. Są wyniki sondażu

Dodano: 
Zbigniew Ziobro, minister sprawiedliwości
Zbigniew Ziobro, minister sprawiedliwości Źródło:PAP / Jakub Kamiński
Polacy źle oceniają rezultaty wprowadzanych od 2015 roku zmian w wymiarze sprawiedliwości – wynika z sondażu IBRiS.

"Rzeczpospolita" opublikowała we wtorek wyniki badania, w którym zapytano ankietowanych o funkcjonowanie sądów po zmianach wprowadzonych przez ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobrę.

Tylko 13,5 proc. Polaków twierdzi, że reformy przyspieszyły pracę sądów. Przeciwnego zdania jest 71,9 proc. respondentów, w tym 44 proc. popierających obóz władzy i aż 88 proc. niezdecydowanych oraz 86 proc. wybierających opozycję – czytamy w dzienniku.

Połowa badanych twierdzi, że zmiany ograniczyły niezależność sądownictwa – to opinia również 23 proc. obecnych wyborców PiS. Przeciwnego zdania jest łącznie 31,9 proc. ankietowanych.

Prawie 57 proc. pytanych uważa, że zmiany wprowadzone przez resort sprawiedliwości podporządkowały sądownictwo władzy politycznej. Nie zgadza się z tym 29,9 proc. respondentów.

Groźba utraty unijnych pieniędzy

Polacy podzielają ogólne przekonanie, że reformy Ziobry grożą utratą unijnych funduszy. O takim ryzyku mówi 64,3 proc., tylko 20,7 proc. ma odmienne zdanie – podaje "Rz".

Na pytanie, czy polski rząd powinien spełnić postulaty Unii Europejskiej w sprawie praworządności, m.in. zlikwidować Izbę Dyscyplinarną Sądu Najwyższego i przywrócić do orzekania zawieszonych przez nią sędziów, 55,9 proc. respondentów odpowiedziało "tak", a 29,4 proc. "nie". Zdania w tej sprawie nie ma 14,7 proc.

"Rzeczpospolita" podkreśla, że nowe ustawy o sądownictwie miały trafić do parlamentu jeszcze w listopadzie, ale teraz coraz częściej w kuluarach Sejmu słychać, że stanie się to dopiero na początku przyszłego roku.

Czytaj też:
Kaleta: Rządzimy już 6 lat i Polacy wciąż czekają na reformę sądownictwa
Czytaj też:
Zmiany w Sądzie Najwyższym. "Prezydent nie chce się zgodzić"

Źródło: Rzeczpospolita
Czytaj także