Ekspert był w poniedziałek gościem Jaśminy Nowak na antenie Radia WNET. Pytany o ewentualność uruchomienia art. 4 Traktatu NATO, podkreślił, że na razie sytuacja na granicy polsko-białoruskiej nie ma wymiaru wojskowego. Chodzi jednak o zbudowanie jednolitego frontu dyplomatycznego.
Budzisz wyraził opinię, że państwa zmagające się z wywołanym przez reżim Alaksandra Łukaszenki kryzysem migracyjnym otrzymują wymierne wsparcie międzynarodowe. Publicysta zwrócił też uwagę, że konflikt jest już postrzegany jako problem europejski, a nie wyłącznie problem polski.
Powrót dziennikarzy?
Wicemarszałek Sejmu Ryszard Terlecki powiedział w poniedziałek, że rząd pracuje nad projektem ustawy regulującej dopuszczenie polskich dziennikarzy na granicę z Białorusią.
Budzisz ocenił, że polityka informacyjna jest słabą stroną Polski w związku z kryzysem na granicy. – Nie przygotowaliśmy się wtedy, kiedy było już wiadomo, że szykuje się coś na granicy. Mieliśmy na to wystarczająco dużo czasu. Kryzys zaczął się w lipcu na granicy w lipcu. Było oczywiste, że jest tylko kwestią czasu, aż przeniesie się na granicę polską – powiedział Budzisz.
Jak dodał, media powinny być już dopuszczone na granicę. – Rozumiem motywy, bo było to związane z zupełnie irracjonalną postawą części mediów, ale to nie znaczy, że należy w ogóle rezygnować z dopuszczenia dziennikarzy w rejon graniczny. Jest instytucja akredytowania dziennikarzy, należy z niej rozsądnie skorzystać – ocenił.
Próba sforsowania granicy
W poniedziałek rzecznik ministra koordynatora służb specjalnych Stanisław Żaryn za pośrednictwem Twittera poinformował o zaostrzeniu się sytuacji na granicy polsko-białoruskiej. "Przy zamkniętym polskim przejściu granicznym służby białoruskie zgromadziły duże grupy migrantów. Trwa próba masowego wejścia na teren RP" – napisał.
Jak podało Ministerstwo Spraw Wewnętrznych i Administracji, nielegalni migranci gromadzą się przy przejściu granicznym w Kuźnicy po stronie białoruskiej. Wspierają ich białoruscy funkcjonariusze. Trwa próba forsowania granic. W pełnej gotowości do działania mają być polscy funkcjonariusze i żołnierze. W razie konieczności do dyspozycji mają m.in. armatki wodne.
Straż Graniczna: Spodziewany się szturmu
Informacje te potwierdziła Straż Graniczna. Do aktualnej sytuacji odniosła się na konferencji prasowej Anna Michalska, rzecznik prasowy SG.
– Na nieczynnym przejściu granicznym w Kuźnicy gromadzi się duża grupa cudzoziemców. To już kilkaset osób po stronie białoruskiej. Ci ludzie do tej pory przebywali w koczowisku przy granicy. Spodziewamy się prób siłowego forsowania granic. Obecnie skierowaliśmy tam odpowiednie siły Straży Granicznej, policji i wojska. Przejście jest również patrolowane z powietrza przez śmigłowiec – powiedziała Michalska.
– To niemożliwe, żeby operacja nielegalnego przejścia migrantów przez granicę odbywała się bez wiedzy służb białoruskich – dodała.
Nielegalne próby przejścia
Straż Graniczna poinformowała, że w ciągu minionej doby odnotowano 118 prób nielegalnego przekroczenia wschodniej granicy Polski. Wobec 39 cudzoziemców wydano postanowienie o opuszczenie terytorium RP.
Tylko w listopadzie tego roku granicę polsko-białoruską w sposób nielegalny próbowano przekroczyć ponad 5,1 tys. razy.
Noc w pasie przygranicznym miała jednak minąć spokojnie – poinformował wiceminister spraw wewnętrznych i administracji Maciej Wąsik. Do koczowiska cudzoziemców po stronie białoruskiej mają przybywać regularnie nowe osoby.
Czytaj też:
Terlecki: Myślę, że niezbędne jest dopuszczenie części dziennikarzy na granicęCzytaj też:
"To się zmieniło". Waszczykowski o nastawieniu UE wobec kryzysu migracyjnego