Według gazety "Global Times" ekspert stwierdził, że wejście Finlandii i Szwecji do NATO to jedynie formalność, ponieważ oba kraje już ściśle współpracują z Sojuszem. Zaznaczył jednak, że ich oficjalne przystąpienie do NATO obarczone jest przeniesieniem do Polski kluczowego transportu zachodniej broni dla Ukrainy, a to może spowodować rozszerzenie konfliktu.
Według chińskiego politologa podobnie zagrożone są kraje bałtyckie, zwłaszcza Litwa, która "ostatnio aktywnie krytykuje Rosję". Jego zdaniem Moskwa może wykorzystać kryzys wokół Ukrainy jako "dźwignię do walki z NATO".
Ekspert zwraca uwagę, że "ostre uwagi" ze strony władz krajów skandynawskich i bałtyckich są niebezpieczne, ponieważ Moskwa może podjąć "zapobiegające środki zaradcze w oparciu o możliwość przyszłych ataków, wynikających z obecnej wrogości".
W analizie stwierdzono jednak, że "szansa na bezpośrednią konfrontację Rosji z krajami nordyckimi jest stosunkowo niewielka".
Latem NATO powiększy się o dwa państwa?
Prezydent Sauli Niinistö i premier Sanna Marin wydali w czwartek wspólnie oświadczenie w sprawie "niezwłocznego" przystąpienia Finlandii do NATO.
Rzecznik Kremla Dmitrij Pieskow, komentując w środę perspektywę przystąpienia Finlandii i Szwecji do NATO, oświadczył, że Rosja uważnie monitoruje ruchy NATO w pobliżu swoich granic.
NATO liczy obecnie 30 państw Ameryki Północnej oraz Europy, które współpracują w obszarze militarnym. Ostatnie rozszerzenie miało miejsce w 2020 r., kiedy do Sojuszu została przyjęta Macedonia Północna.
Finlandia i Szwecja pozostawały do tej pory państwami neutralnymi wojskowo. Wszystko zmieniła inwazja Rosji na Ukrainę, która trwa od 24 lutego i przekształciła się w największy konflikt zbrojny w Europie od czasu zakończenia II wojny światowej.
Czytaj też:
Finlandia chce wejść do NATO. Reaguje rzecznik KremlaCzytaj też:
Prof. Szeremietiew: Kaliningrad trzeba będzie zdemilitaryzować