"Wielki błąd". Izraelska armia ujawnia wyniki śledztwa ws. ataku na wolontariuszy

"Wielki błąd". Izraelska armia ujawnia wyniki śledztwa ws. ataku na wolontariuszy

Dodano: 
Jedno z aut World Central Kitchen zaatakowanych przez wojsko Izraela w Strefie Gazy
Jedno z aut World Central Kitchen zaatakowanych przez wojsko Izraela w Strefie Gazy Źródło: PAP/EPA / MOHAMMED SABER
"To wielki błąd, który wynika z poważnej pomyłki spowodowanej niewłaściwą identyfikacją, błędnym procesem podejmowania decyzji i nieprzestrzeganiem procedur" – czytamy w raporcie Sił Obronnych Izraela [IDF]. Opublikowano w nim wnioski z wewnętrznego dochodzenia przeprowadzonego po ataku na konwój humanitarny, w którym zginął polski wolontariusz.

W poniedziałek wielkanocny rakieta Izraela spadła na konwój, którym poruszali się wolontariusze organizacji humanitarnej World Central Kitchen (WCK), dostarczający żywność do Strefy Gazy. Zginęło siedem osób, w tym Polak – Damian Soból.

Organizacja przekazała w oświadczeniu wydanym po tragedii, że wolontariusze poruszali się samochodami opancerzonymi i oznakowanymi logo WCK. Mimo to konwój został zaatakowany z powietrza podczas wyjazdu z magazynu Deir al-Balah, gdzie zespół wyładował ponad 100 ton humanitarnej pomocy żywnościowej przywiezionej drogą morską do Gazy.

Atak na konwój humanitarny w Strefie Gazy. Izraelska armia przedstawiła wnioski ze śledztwa

Wewnętrze śledztwo ws. ataku na konwój przeprowadziła izraelska armia. Jak poinformowano w opublikowanym w piątek raporcie, dochodzenie wykazało, że "doszło do pomyłki". Osoby, które zatwierdziły atak miały być przekonane, że strzelają do uzbrojonych bojowników Hamasu.

"Dochodzenie wykazało, że siły rozpoznały terrorystę w jednej z ciężarówek z pomocą humanitarną, następnie zauważono kolejnego przestępcę. Gdy pojazdy opuściły magazyn, w którym wyładowano pomoc, jeden z dowódców błędnie założył, że napastnicy znajdowali się w pojazdach i że byli to terroryści Hamasu. Służby nie zidentyfikowały pojazdów jako powiązanych z WCK" – czytamy. Jak dodano w raporcie, "w następstwie tej błędnej identyfikacji, siły zbrojne obrały za cel trzy pojazdy WCK".

Izraelscy wojskowi zapewnili, że uznają pomoc humanitarną za niezwykle ważną i zobowiązali się do działań, których celem będzie wsparcie ich poczynań oraz zapewnienie bezpieczeństwa i ochrony życia.

"Wielki błąd" i wnioski z "incydentu"

Podsumowując, IDF określiło atak na konwój jako "wielki błąd", do którego doszło wskutek "poważnej pomyłki spowodowanej niewłaściwą identyfikacją", "błędnego procesu podejmowania decyzji", a także "nieprzestrzegania procedur. Zapewniono ponadto, że zostaną wyciągnięte wnioski z tego "incydentu".

Wiadomo, że wnioski z przeprowadzonego śledztwa doprowadziły już do decyzji personalnych. Dowódca izraelskiej armii Herzi Halevi zdecydował o udzieleniu nagan trzem wysokim oficerom. Dwóch kolejnych ma się pożegnać ze stanowiskami.

Czytaj też:
Kolejny wpis Liwnego. Ambasador Izraela zabrał głos po wizycie w MSZ
Czytaj też:
Rzecznik MSZ: Armia Izraela przyznała się do popełnienia trzech błędów. Ostatni budzi grozę
Czytaj też:
"Nie damy rady". Wiceminister musiał przerwać konferencję

Opracowała: Anna Skalska
Źródło: polsatnews.pl
Czytaj także