W przededniu szczytu prezydenta USA Donalda Trumpa i przywódcy Rosji Władimira Putina na Alasce, kręgi dyplomatyczne dyskutują o złagodzeniu stanowiska prezydenta Ukrainy Wołodymyra Zełenskiego.
Jak pisze brytyjski dziennik "The Telegraph", powołując się na źródła europejskie, Kijów jest gotowy rozważyć opcję zakończenia działań wojennych poprzez faktyczne uznanie rosyjskiej kontroli nad już okupowanymi terytoriami w obwodach ługańskim, donieckim, zaporoskim, chersońskim i Krymem.
Ziemia za pokój?
Ten scenariusz, popierany przez niektóre stolice europejskie, zakłada zamrożenie linii frontu i zapewnienie Ukrainie gwarancji bezpieczeństwa, w tym dostaw broni i perspektywy członkostwa w NATO. Jednocześnie, zdaniem Zełenskiego, żadne porozumienia nie powinny zawierać dodatkowych ustępstw terytorialnych.
Sam Trump zapowiedział, że na szczycie będzie dążył do częściowego odzyskania ziem ukraińskich. Skrytykował zarazem stanowisko Kijowa w sprawie konieczności zatwierdzenia wszelkich zmian terytorialnych w konstytucji.
Władze Ukrainy stoją na stanowisku, że Rosja nadal przerzuca wojska i przygotowuje się do nowych operacji ofensywnych, dlatego przedwczesne jest mówienie o gotowości Kremla do zakończenia wojny.
Rosja okupuje prawie jedną piątą Ukrainy
Obecnie Rosja kontroluje około 20 proc. terytorium Ukrainy w granicach z 1991 r. Jej zachodni sojusznicy, w tym Wielka Brytania i Kanada, apelują o unikanie narzucania Kijowowi jakichkolwiek decyzji, podkreślając, że pokój musi zostać osiągnięty z udziałem samej Ukrainy, a nie za jej plecami.
Szczyt Trump-Putin na Alasce, który ma odbyć się w piątek, będzie pierwszym spotkaniem prezydentów USA i Rosji na amerykańskiej ziemi od 1988 r. Trump zapowiedział, że po spotkaniu zadzwoni do Zełenskiego oraz przywódców europejskich i powie, jaki układ jest możliwy do zawarcia.
Czytaj też:
"Nie będę zmyślał, nie będę kłamał". Tusk o spotkaniu Trumpa z Putinem
