– Kwestia ewentualnego wprowadzenia w kraju powszechnego obowiązku szczepień przeciw COVID-19 dzieli społeczeństwo, ponieważ tworzona jest zbyt duża presja – komentuje Mertens w piątek na łamach dziennika "Stuttgarter Nachrichten".
Edukacja zamiast zmuszania
Ekspert przekonuje, że skuteczniejszą metodą jest "dalsze zachęcanie do szczepień oraz edukacja na ten temat".
Szef niemieckiej komisji ds. szczepień jest zdania, że wprowadzenie obowiązku szczepień wcale nie zagwarantuje osiągnięcia zamierzonego celu. "Prawny obowiązek szczepień jest wart tyle, na ile można go skutecznie wdrożyć i wyegzekwować. Co więc zrobić z osobami, które odmawiają?" – dodaje Mertens. "Poza tym nawet szybki wzrost szczepień nie byłby w stanie przełamać obecnej fali (zakażeń) koronawirusem" – ocenia.
Rekomendacje bez względu na interesy przemysłu farmaceutycznego
W opinii eksperta decyzje podejmowane przez niemiecką komisję ds. szczepień w trakcie pandemii były prawidłowe. "Nie popełniliśmy żadnych błędów merytorycznych. Nie podejmujemy decyzji na podstawie opinii, lecz na podstawie wnikliwej oceny wszystkich dostępnych danych i wiedzy" – podkreśla. "Wydajemy rekomendacje bez względu na interesy polityki czy przemysłu farmaceutycznego. Decyzje podejmowane przez STIKO nie wszystkim odpowiadają" – wskazuje.
Jak przypomina dziennik "Berliner Zeitung", szef STIKO był wielokrotnie krytykowany za "ostrożne zalecenia" dotyczące szczepień dzieci lub kobiet w ciąży, a także spóźnione – w porównaniu z innymi krajami - terminy szczepień przypominających.
W połowie grudnia minister zdrowia Niemiec wezwał do dotkliwego karania osób odmawiających szczepień na COVID.
Czytaj też:
Prof. Kuna: Każdy będzie zarażony wielokrotnie. Należy się skupić na grupach szczególnie wrażliwychCzytaj też:
Biejat: Grzywny, przede wszystkim grzywnyCzytaj też:
"Najgorsze za nami". Twórca szczepionki zaleca szczepienie konkretnej grupyCzytaj też:
Izrael: W ubiegłym tygodniu 47 proc. zakażeń wykrytych u zaszczepionych