Do takich informacji dotarła „Gazeta Wyborcza”. Sprawa dotyczy wypowiedzi lidera obozu rządzącego w mediach na temat prezesa NIK.
PiS kontra Banaś
Konflikt pomiędzy PiS a Marianem Banasiem uległ w ostatnich dniach wyraźnemu zaostrzeniu. W piątek CBA zatrzymało syna Mariana Banasia, który jest społecznym doradcą prezesa NIK oraz dyrektora krakowskiej Izby Skarbowej, Tadeusza G. W sobotę do Prokuratury Regionalnej w Białymstoku została wezwana także żona Jakuba Banasia, Agnieszka Banaś. Małżeństwo Banasiów usłyszało po siedem zarzutów. Także w piątek prokuratura wystąpiła do Marszałka Sejmu RP z wnioskiem o uchylenie immunitetu prezesowi NIK. Sprawa jest szeroko komentowana w mediach.
Szef NIK zawiadamia prokuraturę
Zawiadomienie złożone przez Banasia do prokuratury dotyczy słów prezesa PiS z rozmów z „Wprost” oraz „Sieci”. W jego ocenie Kaczyński miał dopuścić się pomówienia oraz znieważenia lub poniżenia konstytucyjnego organu RP.
Kaczyński powiedział w rozmowie z „Sieci”, że "jest wielkim błędem naszego systemu prawnego, że człowiek, wobec którego toczą się poważne śledztwa, może być prezesem Najwyższej Izby Kontroli". – To jest stanowisko dla ludzi, którzy są poza jakimkolwiek podejrzeniem, całkowicie czystych – dodał. Zdaniem prezesa PiS, "jeśli ktoś ma jakiekolwiek kłopoty w tej sferze, jeśli jest mocno skoncentrowany na sprawach materialnych, to nie powinien być prezesem NIK".
W reakcji prezes NIK wskazał, że prezes PiS jako wicepremier powinien szczególnie cenić sobie zasadę domniemania niewinności (...), a także baczyć na to, że prokuratura w okresie blisko dwóch lat nie sformułowała żadnych zarzutów. Nie mogę dopuścić do sytuacji, w których przedstawiciel jednej z instytucji podlegających kontroli w sposób bezprawny wywiera wpływ na czynności organu kontroli ustanowionego przepisami Konstytucji, a także pomawia konkretną osobę - Prezesa Najwyższej Izby Kontroli - o takie postępowanie i właściwości, które mogą poniżyć go w oczach opinii publicznej oraz podległych pracowników – tłumaczył Banaś.
Prokuratura odmówiła wszczęcia postępowania
Jak dowiedziała się „Gazeta Wyborcza”, 15 lipca Prokuratura Okręgowa w Warszawie odmówiła wszczęcia śledztwa w tej sprawie. Jak wskazano, będące przedmiotem zawiadomienia słowa Kaczyńskiego trzeba ocenić jako wyrażenie poglądów na konkretne zagadnienia prawne, które nie wykraczają poza konstytucyjną granicę wolności słowa oraz mieszczą się w zakresie publicystyki. Ta zaś, zakłada prawo do dokonywania ocen poszczególnych zdarzeń i faktów.
Pełnomocnik Mariana Banasia złożył zażalenie na tę decyzję.
Czytaj też:
Morawiecki zabrał głos ws. Banasia: To byłby zawódCzytaj też:
PiS kontra Banaś. Dziambor: Najwięcej dowiadujemy się, kiedy kłócą się koledzyCzytaj też:
"Wiedzieli o nim dużo, może wszystko". Tusk zabrał głos w sprawie Banasia