W poniedziałek popołudniu rosyjski pocisk rakietowy trafił w zatłoczone centrum handlowe w Krzemieńczuku w obwodzie połtawskim. Rosjanie mieli uderzyć w budynek pociskiem Ch-22 wystrzelonym z bombowca dalekiego zasięgu Tu-22M3.
Kilkadziesiąt minut po ostrzale w mediach społecznościowych pojawiły się nagrania ze zdarzenia. "Sceny grozy w Krzemieńczuku, gdy rosyjski pocisk uderza w centrum handlowe. Mężczyzna rozmawiający przez telefon: 'w budynku są ludzie, ściany zaczynają się walić'" – przekazał Oliver Carroll, korespondent "The Economist".
Zełenski: Kilkadziesiąt osób rannych, są zabici
Prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski poinformował, że w momencie ataku w centrum handlowym znajdowało się około tysiąca osób.
– Na szczęście, z tego co wiemy, wiele osób zdołało się wydostać, ale część pozostała w środku - pracownicy i odwiedzający centrum – komentował sytuację w Krzemieńczuku polityk.
Dotychczas władze potwierdziły śmierć 15 ofiar ataku, co najmniej 58 zostało rannych. Prezydent w swoim nocnym wystąpieniu podkreślił jednak, że akcja ratunkowa trwa i "trzeba mieć świadomość", że liczba ofiar i rannych może wzrosnąć.
– To jeden z najbardziej zuchwałych ataków terrorystycznych w historii Europy – dodał Zełenski.
Atak na Kijów
Do kolejnego ataku na stolicę Ukrainy doszło natomiast w niedzielę rano. Pociski uderzyły m.in. w budynek mieszkalny i przedszkole. Według ukraińskich służb, w stronę Kijowa wystrzelono 14 rakiet.
Według danych policji i służb ratunkowych w wyniku ostrzału zginęła jedna osoba, a sześcioro rannych zabrano do szpitala. Wśród ofiar dzisiejszego ataku na Kijów znalazła się siedmioletnia dziewczynka, której zdjęcie opublikował w mediach społecznościowych szef MSZ Ukrainy Dmytro Kułeba.
To dziecko spało spokojnie w Kijowie, kiedy rosyjskie pociski uderzyły w jej dom – relacjonował polityk, informując, że do takich ataków doszło w całym kraju.
Czytaj też:
Czas pracuje dla Rosji, nie dla UkrainyCzytaj też:
Nowe sankcje wobec Rosji? Węgry nie chcą nawet o tym słyszeć