W związku z wygaszaniem działalności zakładu planowane jest oraz szeroko zakrojona redukcja zatrudnienia. Związkowcy informują, że pracę może stracić od 40 do 50 proc. z około 14 tys. zatrudnionych. W oficjalnym komunikacie spółka tłumaczy, że decyzje mają na celu "zapewnienie długoterminowej stabilności i konkurencyjności na zmiennym rynku europejskim". Firma modyfikuje również regulamin wynagradzania, zawiesza niektóre premie i ogranicza transport pracowniczy. To już kolejna duża firma, która ogłosiła masową redukcję etatów.
Zwolniono już prawie tysiąc osób
W czerwcu 2025 r. z firmą rozstało się już 993 pracowników, głównie zatrudnionych przez agencje pracy tymczasowej. Zgodnie z komunikatem wydanym przez firmę, działania te miały na celu uniknięcie formalnej procedury zwolnień grupowych.
Według związkowców, kolejne etapy redukcji obejmą pracowników zatrudnionych na czas określony oraz na stałe. – Z nieoficjalnych informacji wynika, że zwolnienia mogą objąć nawet połowę załogi – mówi Dawid Brożek, przewodniczący MOZ NSZZ "Solidarność" Silesia w Stanowicach.
Obecnie pracownicy otrzymują aneksy do regulaminu wynagradzania, w których firma informuje m.in. o zawieszeniu dopłat do dojazdów i premii weekendowej. Planowane jest również częściowe outsourcowanie usług ochrony, sprzątania i gastronomii, co może skutkować dalszymi redukcjami etatów w tych obszarach.
Błędne inwestycje i spadek popytu
Według oficjalnych informacji przekazanych przez przedstawicieli zakładu, problemy spółki mają związek m.in. z przeszacowaniem prognoz wzrostu produkcji. Firma zakładała 40-procentowy wzrost zamówień w 2024 roku, tymczasem realny wzrost wyniósł około 10 proc. –Zatrudniono wtedy wielu pracowników w nowych zakładach w Kędzierzynie i Wodzisławiu, co obecnie generuje nadwyżkę etatów – wyjaśnia Dariusz Zygmański z O.Z.Z.
Dodatkowym problemem ma być spadek liczby pozwoleń na budowę mieszkań. Jak wynika z danych Polskiego Instytutu Ekonomicznego, w pierwszych pięciu miesiącach 2025 roku wydano ich o 14 proc. mniej niż rok wcześniej.
Inaczej sprawę widzi związkowa "Solidarność", która przyczyn gorszej kondycji zakładu doszukuje się w błędnych decyzjach kadry managerskiej. – Dziwi mnie fakt, że rozpoczyna się redukcję etatów od najniższych szczebli, a nikt nie wyciąga konsekwencji i nie reorganizuje struktury kadry managerskiej – twierdzi Dawid Brożek.
Co dalej z pracownikami?
Powiatowy Urząd Pracy w Kędzierzynie-Koźlu deklaruje wsparcie dla osób zwolnionych. – Zgłaszają się do nas firmy gotowe przyjąć pracowników z Eko-Okien. Sytuacja jest dynamiczna, ale rynek pracy nadal oferuje możliwości – mówi dyrektor PUP, Izabela Damboń-Kandziora.
Większość spośród 993 osób, które straciły pracę w czerwcu, stanowili cudzoziemcy, głównie z Ukrainy i Kolumbii. Agencje pracy, takie jak Randstad Polska, informują, że oferują im nowe propozycje zatrudnienia. – Jeśli ktoś chce pracować, to pracę znajdzie. Tak wygląda obecny rynek. Fakt, że czasami problemem jest kwestia dopasowania oferty do wymagań – mówi Onetowi Izabela Damboń-Kandziora, dyrektorka Powiatowego Urzędu Pracy w Kędzieźynie-Koźlu.
Czytaj też:
Coraz więcej upadłości firm. "Może być gorzej"Czytaj też:
Wzrosło bezrobocie. Ministerstwo publikuje nowe dane
Polecamy Państwu „DO RZECZY+”
Na naszych stałych Czytelników czekają: wydania tygodnika, miesięcznika, dodatkowe artykuły i nasze programy.
Zapraszamy do wypróbowania w promocji.
