W sobotę, w trakcie konwencji wyborczej, prezes PiS Jarosław Kaczyński poinformował, że rząd przyjął rozporządzenie, które zakazuje przywożenia do Polski zboża i innych rodzajów żywności z Ukrainy.
Ponieważ lider Prawa i Sprawiedliwości nie podał od kiedy rozporządzenie wejdzie w życie, na ogłoszenie ws. zakazu wwozu towarów z Ukrainy zareagował prezes PSL Władysław Kosiniak-Kamysz, który zaatakował rząd.
"Rolnicy oczekują konkretów, nie propagandy! 1. KIEDY zostanie całkowicie zablokowany wwóz produktów rolnych z Ukrainy? 2. GDZIE można zwozić zboże po 1400 zł? 3. JAK zamierzacie wywieźć z Polski rynku nadwyżkę 7 mln ton zboża?" – pytał polityk na Twitterze.
"Pustymi obietnicami nie da się kupić polskiej wsi!" – dodał Kosiniak-Kamysz.
Na wpis lidera PSL zareagował rozwoju i technologii Waldemar Buda, który odpowiedział politykowi, że zakaz wwozu towarów z Ukrainy wchodzi w życie dzisiaj.
Zakaz wwozu produktów rolniczych z Ukrainy. Jest rozporządzenie
W sobotę popołudniu minister Buda poinformował o przyjęciu rozporządzenia ws. zakazu przywozu z Ukrainy produktów rolnych.
Jak czytamy w treści rozporządzenia, którą szef resortu opublikował w mediach społecznościowych, do dnia 30 czerwca br. "ustanawia się zakaz przewozu pochodzących lub przywożonych z terytorium Ukrainy na terytorium Rzeczpospolitej Polskiej produktów rolnych wymienionych w załączniku rozporządzenia".
W załączniku wymieniono: zboża, cukier, susz paszowy, nasiona, chmiel, len i konopie, owoce i warzywa, produkty z przetworzonych owoców i warzyw, wina, wołowinę i cielęcinę, mleko i przetworzy mleczne, wieprzowinę, baraninę i kozinę, jaja, mięso drobiowe, alkohol etylowy pochodzenia rolniczego i produkty pszczele.
Rozporządzenie wchodzi w życie z dniem 15 kwietnia. Jak podano w dokumencie, rozporządzenie powstało w porozumieniu z ministrem finansów Magdaleną Rzeczkowską i ministrem rolnictwa i rozwoju wsi Robertem Telusem.
Czytaj też:
Tymczasowy zakaz wwozu zboża. Ukraina reaguje na decyzję polskiego rząduCzytaj też:
Kołodziejczak ostro po konwencji PiS: Co za błazenada