Sprawa dotyczy komentowanej od kilku dni tak zwanej "aplikacji Mateckiego", która, jak przekazała w komunikacie na portalu X Prokuratura Okręgowa w Warszawie, "miała rzekomo służyć do weryfikacji zaświadczeń uprawniających do oddania głosu w wyborach prezydenckich".
Tusk: To śmiertelnie poważna sprawa
Do sprawy, tuż przed dzisiejszym posiedzeniem rządu, odniósł się premier Donald Tusk, który podkreślił, że istotą demokracji jest by wybory, jak i sam proces liczenia głosów, odbywały się bez udziału jak to nazwał, "nieuprawnionych instytucji". Przekazał również, że zawiadomienie zostało złożone przez Agencję Bezpieczeństwa Wewnętrznego.
– Głośno jest o tzw. aplikacji Mateckiego. Mówimy być może o popełnieniu przestępstwa. Dlatego ABW złożyła zawiadomienie do prokuratury związane z używaniem aplikacji promowanej przez tzw. Ruch Kontroli Wyborów. Zawiadomienie jest efektem wcześniejszych sygnałów, także działań własnych ABW – poinformował Tusk.
Sprawa dotyczy artykułu 249 Kodeksu karnego
Szef rządu przekazał, że prokuratura będzie badała sprawę pod kątem art. 249 KK, który dotyczy mi.in umyślnego przeszkadzania w swobodnym głosowaniu lub obliczaniu głosów, jak również sporządzaniu protokołów lub innych dokumentów wyborczych albo referendalnych. Kara przewidziana za to przestępstwo to pozbawienie wolności na okres od 3 miesięcy do lat 5.
Dodatkowo, jak przekazał Tusk, policja zajmie się zbadaniem oddzielnego wątku w sprawie, dotyczącego ewentualnego naruszenia danych osobowych przez wspomnianą aplikację.
Sprawa nie dotyczy bezpośrednio Mateckiego
Jak podaje Onet.pl, za aplikację bezpośrednio ma odpowiadać Ruch Kontroli Wyborów kojarzony z Prawem i Sprawiedliwością. Sama aplikacja miała służyć weryfikowaniu zaświadczeń przedstawianych przez głosujących w lokalach wyborczych, aby sprawdzać, czy dany dokument nie jest wykorzystywany kilkukrotnie.
Do sprawy aplikacji już 1 czerwca, w dniu drugiej tury wyborów prezydenckich, odniosła się Państwowa Komisja Wyborcza. Podczas przedpołudniowej konferencji jej przedstawiciel stwierdził, że nie ma zakazu, aby członkowie komisji zapisywali sobie numery zaświadczeń o prawie do głosowania. Rafał Tkacz, szef Krajowego Biura Wyborczego przekazał podczas swojego wystąpienia, że "to nie jest żadne przestępstwo, żaden problem". Jego słowa kilka godzin później potwierdził szef PKW Sylwester Marciniak.
Do kwestii samych kart do głosowania i ewentualnej możliwości kilkukrotnego glosowania na to samo zaświadczenie odniósł się w tym samym dniu na portalu X jeden z członków PKW Ryszard Balicki, który zapewnił, że każde zaświadczenie jest opatrzone hologramem i zostaje w komisji wraz z wydaniem karty do głosowania.
Czytaj też:
Podważanie wyniku wyborów prezydenckich. Jest reakcja szefa PKWCzytaj też:
Hołownia: Na razie nie ma powodu, by podważać wynik wyborów