O poczynaniach biznesmena, będącego głównym oskarżonym w sprawie RARS informuje "Gazeta Polska Codziennie". Z jej ustaleń wynika, że Paweł S., który zdecydował się na współpracę z prokuraturą, próbuje nawiązywać kontakt ze świadkami i innymi oskarżonymi. Robi to mimo sądowego zakazu.
Paweł S. łamie zakaz sądowy. Prokurator milczy
"O tym procederze był informowany już w lipcu prokurator Karol Zok w oficjalnym wniosku obrońców Grzegorza K. Domagali się oni zastosowania wobec Szopy środków zapobiegawczych. Do dziś prokurator Zok tego wniosku nie rozpoznał" – czytamy.
Chodzi o Grzegorza K. bliskiego znajomego biznesmena jeszcze z czasów dzieciństwa. Właściciel Red is Bad zeznał, że ten mu 900 tys. złotych, których nigdy mu nie oddał. Mężczyzna zaprzecza, aby kiedykolwiek pożyczał S. tak dużą kwotę i takie zeznania złożył w prokuraturze. Zeznania jednak nie wystarczyły, bo Grzegorz K. został wezwany na konfrontację z S. To właśnie przed tą konfrontacją biznesmen miał skontaktować się z mężczyzną i próbował nakłonić do zmiany zeznań. Ten nie zdecydował się na taki krok. Kilka miesięcy później K. został zatrzymany i usłyszał zarzut składania fałszywych zeznań. Nie zastosowano wobec niego aresztu tymczasowego, jednak musiał on wpłacić 50 tys. poręczenia majątkowego.
Podczas przesłuchania w prokuraturze mężczyzna miał poinformować prokuratora, że w jego zarekwirowanym przez CBA telefonie znajdują się dowody, że S. kontaktował się z nim, mimo nałożonego na niego zakazu sądowego. Prok. Zok polecił wówczas K., aby każdy taki przypadek zgłaszał do prokuratury. Długo czekać nie musiał, ponieważ właściciel Red is Bad znów próbował się z nim skontaktować. Było to tydzień po jego zatrzymaniu. Mężczyzna nie podjął wówczas kontaktu. Jego obrońcy zaś natychmiast zwrócili się z wnioskiem do prokuratora o zastosowanie wobec S. środków zapobiegawczych, które uniemożliwią mu łamanie zakazu sądowego. Choć od tamtej pory minął już miesiąc, wniosek ten wciąż pozostaje nierozpatrzony.
Przykryć afery i nieudolność rządu
W ostatnim czasie pojawiła się informacja, że przesłuchania w sprawie RARS mogą spodziewać się były premier Mateusz Morawiecki, szef jego kancelarii Michał Dworczyk i najbliższy doradca Mariusz Chłopik. Prokuratura ma nawet analizować możliwość postawienia im zarzutów.
Komentując te doniesienia rozmówcy "GPC" wskazywali, że śledztwo ws. RARS oparte jedynie na zeznaniach Pawła S. służyć ma stawianiu zarzutów kluczowym politykom opozycji, wyeliminowaniu adwokata m.in. ze sprawy ks. Olszewskiego, zastraszeniu środowiska prawników broniących praworządności i przede wszystkim przykryciu kolejnych afer i nieudolności tej władzy.
Czytaj też:
Afera RARS. Pełnomocnik Dominika B.: Chorego na oczy doprowadzono w kajdankachCzytaj też:
Nieprawidłowości w RARS. Jest pierwszy akt oskarżeniaCzytaj też:
"Kolejna porażka prokuratury". Sędzia nie przedłużył aresztu dla Pawła K.
Inwestuj w wolność słowa.
Akcje Do Rzeczy + roczna subskrypcja gratis.
Szczegóły:
platforma.dminc.pl
