Policja o godz. 6 próbowała zatrzymać Zbigniewa Ziobrę w jego domu w Jeruzalu. Kilkakrotnie dzwonili domofonem, ale nikt nie odpowiedział oraz nie otworzył furtki – relacjonuje WP. Funkcjonariusze mają doprowadzić polityka, zgodnie z wyrokiem sądu, na posiedzenie sejmowej komisji śledczej ds. Pegasusa. Początek posiedzenia zaplanowano na godz. 10.30.
– Policjanci przed chwilą podjęli próbę realizacji nakazu doprowadzenia świadka, zgodnie z postanowieniem Sądu Okręgowego w Warszawie – powiedziała dziennikarzom oficer prasowa policji w Skierniewicach mł. asp. Aneta Placek.
Ziobro: Wracam w poniedziałek rano z Brukseli
Wcześniej były minister sprawiedliwości ogłosił na antenie stacji wPolsce24, że do Warszawy przyleci w poniedziałek ok. godz. 10, samolotem z Brukseli. Zbigniew Ziobro zwrócił się do ministra spraw wewnętrznych, by nie wysyłał patroli policyjnych do miejsc, w których nie będzie przebywał. – Postanowiłem przylecieć do Polski. W poniedziałek wylatuję z Brukseli samolotem o 7.50. Przy okazji chciałem powiedzieć ministrowi spraw wewnętrznych (...), żeby pan Marcin Kierwiński nie wysyłał policjantów i nie zastraszał moich starszych teściów, czy do mojego kolegi, czy nie straszył może jeszcze mojej mamy w Krynicy kolejnymi patrolami, czy moich sąsiadów w Jeruzalu, bo mnie tam nigdzie nie będzie – powiedział polityk.
Ziobro zaznaczył, że pobyt w Belgii był związany z konieczności leczenia i rehabilitacji po poważnej operacji. – Nie jest dla chyba większości osób, które obserwują scenę polityczną, tajemnicą, że po tym kiedy przechodziłem bardzo skomplikowaną operację usunięcia nowotworu złośliwego z przerzutami właśnie w Belgii, podlegającej różnym procesom rehabilitacji. Z tego powodu siłą rzeczy bardzo często (w Belgii) jestem – zaznaczył były szef MS.
Czytaj też:
Sąd odpowiada na ruch prezesa TK. "Nie jest władny"Czytaj też:
Ziobro: Diabeł Tusk przywdział ornat i ogonem na mszę dzwoni
