Przypomnijmy, że do sytuacji z Radosławem Grucą doszło w sobotę wieczorem. O sprawie poinformował w mediach społecznościowych dziennikarz "Do Rzeczy" Cezary Gmyz.
Incydent z dziennikarzem
"Dziś w nocy kompletnie napruty dziennikarz @oko_press niejaki @Gruca_Radoslaw zataczając się na oczach funkcjonariuszy, wsiadł do samochodu i uruchomił silnik. Interweniujących policjantów obrzucił wyzwiskami i zaczął się z nimi szarpać. Musieli użyć środków przymusu" – napisał Gmyz na Twitterze.
Incydent z udziałem dziennikarza opisał też portal wPolityce.pl. Według tej relacji do interwencji funkcjonariuszy wobec pijanego dziennikarza miało dojść na warszawskim Żoliborzu.
"Po odejściu policjantów, mężczyzna miał zrobić jeszcze kilka kroków i usiąść za kierownicą zaparkowanego samochodu, po czym odpalił silnik. Funkcjonariuszom udało się jednak powstrzymać go przed ruszeniem z miejsca" – opisuje serwis.
Do sprawy odniosła się redakcja OKO.press. W wydanym oświadczeniu zapewnia, że jeżeli informacje o zachowaniu dziennikarza potwierdzą się, wtedy zostaną wobec niego wyciągnięte konsekwencje.
Medialna obrona
Część mediów podjęła się obrony Grucy, przeciwko czemu zaprotestowali m.in. Dawid Wildstein i Rafał Ziemkiewicz.
Publicysta "Do Rzeczy" skomentował wpis jednego z dziennikarzy "Newsweeka".
"Gmyz donosi na dziennikarza OKO @Gruca_Radoslaw, że pijany chciał jechać samochodem i szarpał się z policjantem. Źle jest próbować jeździć po pijaku i szarpać się z policjantami. Ale jeżeli to nie miało związku z jego pracą, redakcja nie powinna wyciągać konsekwencji" – napisał Mariusz Kowalczyk. Ziemkiewicz odpowiedział mu ironicznym wpisem.
"Najsztubizm-Durczokizm w pełnej krasie. Może i pchał się pijany za kierownicę i rozrabiał, ale nie było to w związku z pracą, wiec nie ma sprawy. Ubermencz z Axela-Szpringiera" – napisał.
twitterCzytaj też:
Benzyna ponad 10 pln, rachunek za prąd większy od pensjiCzytaj też:
Ziemkiewicz: Nie zrozumieliśmy, że polityka jest grą interesów