Wiceprzewodnicząca Komisji Europejskiej Vera Jourova została zapytana podczas posiedzenia Komisji Wolności Obywatelskich, Sprawiedliwości i Spraw Wewnętrznych (LIBE) Parlamentu Europejskiego, czy nowelizacja polskiej ustawy o Sądzie Najwyższym wypełnia warunki określone w Krajowym Planie Odbudowy (KPO).
– Nie, nie wypełnia. Polska będzie musiała zastanowić się nad tymi warunkami. Jeśli nie będzie wystarczającej reakcji w prawnie wiążących przepisach dotyczących polskich sędziów, które odpowiadają warunkom z "kamieni milowych", nie wypłacimy pieniędzy. Ale powtarzam jedynie to, co szefowa Komisji Ursula van der Leyen już powiedziała – stwierdziła Jourova. Co więcej, słowa Jourovej potwierdził rzecznik Komisji Europejskiej Christian Wigand.
Ziemkiewicz: Błagają Brukselę o pomoc
Niekończący się "serial" pod nazwą środki na Krajowy Plan Odbudowy był przedmiotem poniedziałkowej rozmowy Karola Gaca z Rafałem Ziemkiewiczem w "Poranku" Siódma 9.
Publicysta "Do Rzeczy" przypomniał swoją ocenę, że od początku nie wierzył w unijne obietnice w zakresie środków na KPO. Mówił też o źródłach sędziowskiego rokoszu, jaki ma miejsce w naszym kraju.
– Najbardziej charakterystyczne jest to, co powiedziała pani von der Leyen. Po opowieściach o Izbie Dyscyplinarnej nagle dorzuciła nowy element. Sprzeczny w dodatku z orzeczeniem TSUE, który stwierdził, że nie można podważać statusu sędziego, który został powołany w konstytucyjny w danym kraju sposób – przypomniał publicysta.
– Tymczasem na tym właśnie polega rokosz prawniczy w Polsce, że to państwo w państwie jakim uczyniono środowisko sędziowskie przy Okrągłym Stole, bo tam są tego korzenie, stało się państwem separatystycznym, które zwróciło się o pomoc do UE. Chodziło o to, by oddać im przywileje, a zwłaszcza te, które ustalono przy Okrągłym Stole – powiedział.
– Sędziów boli to, że wpuszczono kilka tysięcy sędziów poza ich kontrolą, więc ślą błagania o pomoc do Brukseli. Widzimy, że ze strony Brukseli te błagania są podchwytywane. Polacy są jednak perfidnie oszukiwani. Ja w to nie wierzę, ale premier wierzy. Polacy się cieszą, że sprawa rozwiązana i jak się ucieszą to po dwóch tygodniach wyskoczy coś nowego – tłumaczył Ziemkiewicz, nawiązując do sagi wokół KPO.
KPO. Pieniądze na federalizację UE
Pytany o to, czy polski rząd wreszcie postawi się Brukseli, czy może obiecane przez UE środki trafią do Polski, odparł, że nie trafią i nie wie, co zrobi rząd.
– Nie spłyną i dobrze, bo na tym polega problem rządu, że ten się zapętlił w swojej narracji. Zamiast tłumaczyć Polakom, że to są pieniądze wirtualne i że mamy dostać finansowanie na konkretne rzeczy i to wcale nie te, które są dla nas najważniejsze. Te pieniądze możemy wydać na to, co jest mało potrzebne, a wszystkie służą planom federalizacyjnym UE – powiedział Ziemkiewicz.
Publicysta poddał pod wątpliwość, czy rząd w ogóle da radę to przetrwać.
– Unia liczy, że władzę zmieni, ale to się nie uda. To trochę sytuacja, jak we Włoszech, gdzie wywołała kryzys i wsadziła swojego premiera. UE może jednak doprowadzić do przesilenia w PiS, a Morawieckiego wyślą gdzieś na zaszczytną funkcję, a obóz władzy się poukłada na nowo. Tym upartym dążeniem do pogłębienia integracji UE może sprawić, że to się wszystko posypie. Moim zdaniem przesilenie nastąpi w ciągu kilku miesięcy – dodał Ziemkiewicz.
Czytaj też:
"Polski Ługańsk". Ziemkiewicz ostro o buncie sędziówCzytaj też:
Odwołanie von der Leyen? Europoseł KO: Poparłbym taki wniosek