Wczoraj prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski odwiedził Ankarę, a przedstawiciele Stanów Zjednoczonych i Rosji spotkali się w Arabii Saudyjskiej, aby omówić sposoby zakończenia wojny na Ukrainie. Jak pisze "The Telegraph", nie sposób było nie dostrzec, że ukraiński prezydent jest w ponurym nastroju i jego myśli błądzą gdzie indziej. "Po raz pierwszy od wybuchu wojny w lutym 2022 r. Zełenski znalazł się na marginesie” – napisano w artykule.
Dziennikarze zauważają, że oznaki słabnięcia jego wpływów na Zachodzie pojawiły się jeszcze przed zwycięstwem Donalda Trumpa w wyborach. Kiedy prezydent Ukrainy odwiedził Kapitol we wrześniu 2024 r., udało mu się spotkać jedynie z kilkoma wpływowymi urzędnikami.
Jednak w tym tygodniu lekceważenie jego osoby stało się w pełni widoczne. "Podczas gdy ukraiński prezydent wspinał się po schodach grobowca Atatürka, w Rijadzie kształtowała się przyszłość jego kraju. Delegacja USA po raz pierwszy spotkała się z Rosjanami, aby omówić zakończenie wojny” – czytamy.
USA i Rosja zmuszą Ukrainę do wyborów?
Dziennik zauważył, że pierwsze doniesienia ze szczytu wskazują na to, że istniał dobry powód, dla którego Rosjanie i Amerykanie nie zaprosili Zełenskiego do dyskusji. "Obie delegacje zgodziły się na pomysł przeprowadzenia wyborów na Ukrainie przed podpisaniem jakiegokolwiek porozumienia pokojowego” – napisano w publikacji.
"The Telegraph” podkreślił, że usunięcie Zełenskiego jest głównym celem Władimira Putina, ponieważ nikt nie zrobił więcej, aby udaremnić ambicje Kremla zmierzające do zniewolenia Ukrainy i złamania jej ducha. "Fakt, że rosyjskie służby specjalne FSB nie były w stanie go zabić, jest uważany za hańbę. Najlepszą sposobem na pozbycie się Zełenskiego, jak uważa teraz Kreml, jest forsowanie wyborów, ingerencja w nie zgodnie ze zwykłym schematem i zainstalowanie promoskiewskiej marionetki, która podpisze upokarzające porozumienie pokojowe, które Zełenski z pewnością odrzuci” – wyjaśniają dziennikarze.
Ale tu właśnie próby usunięcia Zełenskiego napotykają na trudności. Teraz Rosji nie jest już tak łatwo wpływać na wybory na Ukrainie, jak przed wojną. "Większość populacji pluje na samo wspomnienie nazwiska Putina. Nienawiści nie da się wywołać dezinformacją. Najbardziej pro-moskiewskie segmenty ukraińskiej populacji mieszkają w Donbasie, który jest już okupowany przez Rosjan i dlatego nie może uczestniczyć w ukraińskim procesie wyborczym” – podkreślono.
Czytaj też:
"To zdanie moje i wielu innych krajów". Trump ostro krytykuje ZełenskiegoCzytaj też:
Rubio sugeruje UE zniesienie sankcji nałożonych na Rosję