By przeciwdziałać wwożeniu przez niemieckie służby do Polski imigrantów z Afryki, Polacy zaczęli organizować na granicy patrole obywatelskie. Konfederacja i PiS zażądały od władz natychmiastowego zaprzestania wpuszczania cudzoziemców z państw obcych kulturowo na terytorium Polski.
Temat udało się skierować także do mediów tzw. głównego nurtu i w reakcji premier Donald Tusk poinformował we wtorek, że od 7 lipca Polska przywraca czasowe kontrole na granicy z Niemcami i Litwą. Tymczasem PiS wraca z pomysłem zorganizowania referendum w kwestii imigrantów. Sondaże jasno wskazują bowiem, że Polacy nie zgadzają się na masową migrację Afrykanów i muzułmanów.
Kulasek: Polacy nie boją się imigrantów
Pytany w Radio ZET o ewentualne referendum, sekretarz generalny Nowej Lewicy i wiceminister edukacji Marcin Kulasek powiedział, że mogłoby się odbyć.
– Uważam, że im częściej społeczeństwo się wypowiada i daje jednoznaczne informacje, czego chce – tym lepiej. Jeśli chodzi o PiS, to jest jedna zasada – granie na emocjach, dzielenie Polaków, straszenie migrantami, a rzeczywistość jest zupełnie inna – wyraził swoją opinię. – Polacy nie obawiają się emigrantów – wypalił chwilę później.
"Paliwo" PiS i Konfederacji
– Sytuacje z zamknięciem granicy niemieckiej i litewskiej to nie jest sprawa ta, o której informuje PiS i Konfederacja, że nie wiadomo ilu tych uchodźców, źli Niemcy cofają do Polski – powiedział gość Beaty Lubeckiej, powtarzając za ministrem Siemoniakiem, że cofani są w ponad połowie Ukraińcy, a liczby wskazują, że cofanych jest łącznie 3 tysiące w skali roku.
Polityk powtórzył również narrację, jakoby to nie Polacy bali się masowej migracji, tylko Konfederacja i PiS straszyły imigrantami. – Przyjdą, będą zabijać, kraść, gwałcić i różne rzeczy. Być może gdyby to referendum się odbyło i jednoznacznie Polacy by się wypowiedzieli, to w końcu skończyłoby się paliwo PiS-owi i Konfederacji, żeby straszyć Polaków – ocenił Marcin Kulasek.
Zaprzysiężenie Nawrockiego
1 lipca na posiedzeniu całej Izby Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych Sąd Najwyższy podjął uchwałę o stwierdzeniu ważności wyborów prezydenckich. Polityk Lewicy został zapytany również o tę kwestię. Przypomniał wielokrotnie wyrażane przez Lewicę stanowisko, że Izba Kontrola nie jest sądem, ale wybory prezydenckie są rozstrzygnięte.
Kulasek podkreślił, że różnica między Nawrockim a Trzaskowskim nie była ogromna, ale nie powoduje, aby trzeba było ponownie przeliczać głosy we wszystkich komisjach. – Zawsze były protesty wyborcze, problemy przy różnego rodzaju wyborach – zaznaczył. – Karol Nawrocki jest prezydentem elektem, 6 sierpnia będzie Zgromadzenie Narodowe – powiedział. Dopytywany, podkreślił, że Lewica szanuje wynik wyborów i gdyby pojawił się wniosek o przerwanie Zgromadzenia Narodowego, ugrupowanie go nie poprze.
Czytaj też:
Zmarła kobieta zaatakowana przez imigranta z Wenezueli w toruńskim parkuCzytaj też:
Wwożenie imigrantów z Niemiec. Bosak tłumaczy po raz kolejny: To nie są readmisjeCzytaj też:
Kaleta: SG powinna żądać od Niemców pełnej dokumentacji i dowodów
