DoRzeczy.pl: Trwają tzw. rozliczenia w ramach Funduszu Sprawiedliwości. Wśród jego beneficjentów, ale też wśród podmiotów, wobec których Ministerstwo Sprawiedliwości pod rządami ministrów najpierw Adama Bodnara, a później Waldemara Żurka, rości pretensje jest także Fundacja Św. Benedykta. Ile środków z Funduszu Sprawiedliwości otrzymała Fundacja Św. Benedykta?
Bogusław Kiernicki, prezes Fundacji Świętego Benedykta: Umowa została podpisana na realizację projektu, który miał trwać do końca roku 2025. Ogólna kwota, która powinna zostać wypłacona, wynosiła 4,7 mln zł. W kilku kwartalnych ratach wypłacono nam 2 mln. zł. W tym czasie stworzyliśmy nowoczesny portal oraz doświadczony i kompetentny zespół redakcyjny.
Na jaki projekt fundacja otrzymała środki?
Wniosek obejmował przygotowanie portalu wspierającego rodzinę – afirmacja.info. Środki przyznano na prewencję w ramach programu przeciwdziałania przestępczości. W ofercie napisaliśmy, że "celem głównym projektu jest stworzenie i funkcjonowanie profesjonalnego portalu/medium informacyjnego, który w atrakcyjny i zobiektywizowany sposób dostarczy argumentów na rzecz – opartej na trwałej małżeńskiej więzi żony i męża – rodziny, jako najlepszego inkubatora właściwych i pożądanych postaw społecznych, mających wpływ na niwelowanie wszelkich form przemocy, zachowań patologicznych, a co za tym idzie przeciwdziałanie przyczynom przestępczości" Przedstawiliśmy i uzasadniliśmy dość oczywistą tezę, że dobrze funkcjonująca rodzina to skuteczna ochrona i kolebka życia społecznego, natomiast wszelkie patologie i dysfunkcje rodziny, stanowią grunt dla wielorakiej przestępczości.
Czyli środki zostały wydane zgodnie z przeznaczeniem, jak rozumiem?
Przepracowaliśmy ten czas bardzo solidnie. Stworzyliśmy portal, stworzyliśmy studio (z środków własnych). Codziennie odbywały się spotkania redakcyjne. Powstało 2,5 tys. materiałów, około 2 tys. tekstów, około 500 materiałów wideo. Mieliśmy kilka milionów wejść na portal, więc przekroczyliśmy parametry, które były założone w projekcie. Składaliśmy co miesięczne informacje, jak również kwartalne oraz półroczne sprawozdania do Funduszu Sprawiedliwości. Wszystkie zostały przyjęte. Chociaż czasami musieliśmy udzielać dodatkowych wyjaśnień.
A jakie są tego rezultaty społeczne? Da się to jakoś sprawdzić?
Oczywiście mieliśmy taki plan. Ewaluacja jest naturalnym elementem składowym takiego projektu. Poza tym sami byśmy byli ciekawi rezultatów. Niestety zostaliśmy zatrzymani prawie na samym początku działalności. Trudno podsumowywać coś, co się ledwie zaczęło. Zwłaszcza, że pierwsze miesiące to było techniczne stworzenie portalu i uruchomienie redakcji. Wszystko wyglądało zachęcająco, spore zainteresowanie i coraz większe zasięgi. Ale główna praca była jeszcze przed nami. Wymaga podkreślenia, że zmiany w świadomości, promocja wzorów czy kształtowanie postaw to bardzo trudno wymierne sprawy w krótkim odcinku czasu.
Zmieniła się władza, która zapowiedziała szeroko pojęte „rozliczenia”. I z czym spotkała się Fundacja Św. Benedykta?
Mimo że mieliśmy podpisaną umowę na 2024 rok i przyjęto nasze wcześniejsze sprawozdanie, a to był warunek, to na rok 2024 już środków nie otrzymaliśmy. Ministerstwo Sprawiedliwości wstrzymało finansowanie. Dowiedzieliśmy się o tym z mediów. Nie zostaliśmy o tym poinformowani w trybie przewidzianym prawem oraz na zasadach określonych w umowie. Później przez półtora roku dostawaliśmy różne informacje. Minister Bodnar informował najchętniej dalej przez media, że nasze umowy są po prostu nieważne i de facto nie obowiązują. W tym samym czasie urzędnicy Funduszu Sprawiedliwości domagali się comiesięcznych sprawozdań z dalszego realizacji projektu, a jeszcze inni urzędnicy informowali o przedłużeniu postępowania administracyjnego w kwestii naszych wcześniejszych sprawozdań.
Ale w końcu Fundacja Św. Benedykta dostała decyzję?
Tak. W marcu 2025 roku ówczesny minister sprawiedliwości Adam Bodnar wystosował do nas pismo z wezwaniem do zwrotu otrzymanej dotacji z odsetkami. Bez specjalnego uzasadnienia, ale z jasnym przekazem, że są one nam nienależne. Narracja urzędników była przygotowywana przez sztaby medialne. Informacje nie odpowiadały naturze stosunków prawnych. Ministerstwo w oficjalnych komunikatach wskazywało, że środki zostały niesłusznie pobrane, choć to ministerstwo na podstawie formalnego wniosku w ramach stosowanego programu przyznało i wypłaciło te środki na rzecz Fundacji. Przecież Fundacja nie mogła sobie pobrać środków finansowych z jakiegoś ministerialnego bankomatu. Odmówiliśmy zwrotu i przesłaliśmy panu ministrowi uzasadnienie tej decyzji. Następne pismo otrzymaliśmy, po kilku miesiącach od pana ministra Żurka i jest to już decyzja administracyjna z tym samym przekazem. Czyli zwrot nieuprawnionej dotacji w całości z odsetkami naliczanymi od dnia jej wypłaty.
Jakie jest uzasadnienie tej decyzji? Czy przyjmujecie ją?
Odwołaliśmy się do tej decyzji w stosownym trybie. Tym razem pan minister Żurek przedstawił także jej uzasadnienie, które jest z wielu powodów dla nas nie do przyjęcia. Nie tylko z tej prostej przyczyny, że środki otrzymane wydaliśmy co do złotówki na cele, które mieliśmy precyzyjnie określone w umowie. Fundamentalnie nie zgadzamy się także z zarzutami które, po pierwsze mijają się z faktami, mają charakter ideologiczny i polityczny, a nawet dyskryminacyjny. I powtórzę to raz jeszcze, nie były to środki pobrane, tylko środki przyznane w wyniku konkursu, w oparciu o złożoną ofertę i załączniki, w których cały nasz projekt został opisany. I w oparciu o to urzędnicy Funduszu Sprawiedliwości podjęli decyzję o przyznaniu nam dotacji i podpisaniu z nami umowy. A w międzyczasie nie wydarzyło się nic co mogło ze względów merytorycznych tę decyzję zmienić. Poza zmianami politycznymi w kierownictwie resortu.
Jakie konkretne zarzuty znalazły się w piśmie byłego ministra sprawiedliwości Adama Bodnara?
Ujmując to skrótowo, że Fundacja Św. Benedykta jest organizacją religijną, że nie ma wystarczającego doświadczenia w kwestii wsparcia ofiar przestępczości, albo, że kwestia wsparcia rodziny nie mieści w obszarze działań Funduszu Sprawiedliwości. A przecież nasz statut zawiera różne cele, także takie społeczne, które jasno dopowiadają celom Funduszu Sprawiedliwości. Urzędnicy pana ministra Żurka ich nie zauważyli, widzieli tylko te religijne. I żeby nie było wątpliwości nasz Statut był dołączony do oferty, więc rozstrzygający konkurs nie musieli się opierać na jakiejś naszej opinii czy oświadczeniu. Podobnie było z naszym doświadczeniem i kompetencjami. Dokładnie je opisaliśmy w naszej ofercie. Fundacja Św. Benedykta działa już 20 lat i przeprowadziła do dziś ponad 1000 wydarzeń w sferze publicznej. Jasno też uzasadniliśmy w ofercie, dlaczego kwestia wsparcia rodziny jest tak fundamentalnie ważna z punktu widzenia przeciwdziałania przestępczości. Poza oczywistymi argumentami, przypomnieliśmy także panu ministrowi Żurkowi, że aborcja, eutanazja, przemoc domowa, czy demoralizacja dzieci są czynami zabronionymi. A ich ofiary, te żywe, jak i unicestwione w wyniku aborcji, czy eutanazji, są ofiarami przestępstw.
Powiedział Pan o motywacjach politycznych ministerstwa, a nawet o dyskryminacji. Czy odbieracie to, co teraz spotyka fundację, jako swego rodzaju represje?
Nie wchodząc w polityczny spór obecnego kierownictwa Ministerstwa Sprawiedliwości z byłym kierownictwem, co jest chyba fundamentalne tej sprawy, to jest jeszcze według mnie kwestia „ustawienia do pionu” beneficjentów Funduszu, zwłaszcza tych, którym można przypiąć łatkę ideologiczną. Represje dotyczą wyłącznie beneficjentów określanych jako konserwatywnych i katolickich. Na pewno należy do nich Fundacja Św. Benedykta. Dość symptomatyczne było na przykład, zaraz po zmianie władzy, wypowiedź ówczesnej wiceminister kultury Joanny Scheuring-Wielgus z Lewicy, która z mównicy sejmowej powiedziała, że jest zaszokowana, bo właśnie się dowiedziała, że pieniądze z Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego dostają organizacje radykalnie katolickie, takie jak Fundacja Św. Benedykta. Mówiła, że jest to nie do przyjęcia, bo te pieniądze powinni dostawać artyści, a nie takie fundacje. Nie było szans, żeby powiedzieć pani wiceminister, że przez 20 lat za pośrednictwem naszych festiwali, koncertów, konferencji, czy publikacji bardzo wielu artystów i twórców te pieniądze otrzymało. Bo na tym polega ten system finansowania kultury. Podobnie ówczesny minister kultury Bartłomiej Sienkiewicz rozesłał natychmiast po objęciu funkcji do różnych jednostek samorządowych zapytanie o współpracę z kilkunastoma organizacjami, wśród których była też Fundacja Św. Benedykta. Oczywiście, nie napisał wprost, że nie wolno z nami współpracować, ale był to bardzo jasny sygnał dla państwowych i samorządowych mecenasów kultury.
To jaki jest teraz czas dla takich organizacji jak Fundacja Św. Benedykta?
Z tych powodów, o których powiedziałem wcześniej, jest to czas wyjątkowo trudny. Zdajemy sobie sprawę, że ukaranie Fundacji ma stać się przestrogą dla innych, którzy starają się być obiektywnymi i niezależnymi, przez co narażają się władzy. Wszyscy mają zrozumieć, że to się nie opłaca, że nie tylko czegoś nie dostaną, ale będzie im zabrane to co mają albo w ogóle ich organizacje stracą rację bytu. W tej logice musi zapaść kilka pokazowych wyroków. Martwi mnie też i inna rzecz. Wspomniałem wcześniej o pewnym wykluczeniu. Dotyczy to zwłaszcza organizacji katolickich. Organizacje inspirujące się wartościami chrześcijańskimi według aktualnie panujących standardów w administracji rządowej powinno się zamknąć w zakrystii, czy w murach kościoła., To są znamiona dyskryminacji i wykluczenia. Oczywiście nie dotyczy to tych, którzy będą gorąco popierać rządzących. Ci mogą liczyć na benefity, jak kiedyś w ramach organizacji katolików postępowych „PAX”. Jest jeszcze inny problem. Taki głęboko systemowy. Idea organizacji pozarządowych, tak zwanego IV sektora, budowana była kiedyś, na przekonaniu, że to będzie taki pas transmisyjny od społeczeństwa obywatelskiego do władzy. Z dołu do góry. Transmisja inicjatyw, działań i idei. Dziś okazuje się, że jest całkowicie odwrotnie. Transmisja zadań od władzy do społeczeństwa. Bo to ta władza rozdziela granty. Kto jest posłuszny i działa zgodnie z oczekiwaniami władzy może liczyć na korzyści, jeśli nie niech zapomni o publicznym wsparciu dla jego organizacji.
Da się to jakoś przetrwać?
Z punktu widzenia rzeczy, które zrobiliśmy w ciągu ostatnich dwóch lat to na pewno nie jest czas stracony. Organizowany przez nas Narodowy Marsz Życia stał się w tym czasie największym wydarzeniem na rzecz życia i rodziny w całej Europie. Poznań Katharsi Festival to jeden z najważniejszych międzynarodowych festiwali związanych z muzyką dawna i tradycyjną w Polsce. Zrobiliśmy świetne, trwające przez cały rok obchody 1000-lecia koronacji królewskiej. Nie ostatni tego aktem była ostatnio Uroczysta Msza św. w dawnej formie przy grobie Bolesław Chrobrego, podczas której wykonano specjalnie skomponowany na tę okoliczność utwór Missa Mater Dei oparty na motywach Bogurodzicy. Prowadzimy też cały czas nasze portale, Christianitas i Aleteia, a także Afirmację, która mimo, że nie ma już od dwóch lat dofinansowania stara się dobrze służyć wartościom, dla których została powołana.
Czytaj też:
Zapadł pierwszy wyrok ws. Funduszu Sprawiedliwości. Żurek: Jasny sygnałCzytaj też:
Afera KPO. Mocne wystąpienie Jakiego w Parlamencie Europejskim
