"Nikomu nie grozimy, ale...". Mocne słowa rosyjskiego ambasadora

"Nikomu nie grozimy, ale...". Mocne słowa rosyjskiego ambasadora

Dodano: 
Rosyjski ambasador w USA Anatolij Antonow
Rosyjski ambasador w USA Anatolij Antonow Źródło:PAP / HOW HWEE YOUNG
Rosja jest gotowa bronić swojej suwerenności, integralności terytorialnej i naszego narodu – podkreślił rosyjski ambasador w USA Anatolij Antonow.

W ciągu ostatniego tygodnia Rosjanie zorganizowali "referenda" na terenach obwodu donieckiego, ługańskiego, chersońskiego i zaporoskiego. Według organizatorów "głosowań", większość uczestników zgodziła się na przyłączenie do Federacji Rosyjskiej.

Pseudo-referenda nie zostały uznane m.in. przez Stany Zjednoczone, część państw Unii Europejskiej oraz NATO.

Antonow zdecydowanie o obronie "przyłączonych" terenów

W rozmowie z amerykańskim magazynem "National Interest" rosyjski ambasador w USA Anatolij Antonow zapewnił, że Moskwa będzie bronić zarówno Krymu jak i pozostałych "przyłączonych" w pseudo-referendach terytoriów.

Jak tłumaczył dyplomata, Stany Zjednoczone zrobiłyby na miejscu Rosji to samo, broniąc swojej suwerenności, integralności terytorialnej i obywateli. – Amerykańscy politycy są w błędzie, jeśli sądzą, że Rosja nie będzie bronic Krymu, ani terytoriów, które mogą zostać do niej (Rosji - red.) dołączone – mówił Antonow.

– Nikomu nie grozimy. Ale potwierdzamy, że tak jak 21 września powiedział prezydent Władimir Putin, Rosja jest gotowa do obrony swojej suwerenności, integralności terytorialnej i obywateli wszystkimi rodzajami broni, jakie posiadamy – podkreślał polityk.

– Co jest agresywnego w tym oświadczeniu? Co jest nieakceptowalnego? Czy Stany Zjednoczone nie zrobiłyby tego samego, w obliczu zagrożenia dla państwa? – pytał Antonow.

"Referenda". Częściowe wyniki

We wtorek częściowe wyniki przekazał rosyjski serwis kommersant.ru. W obwodzie zaporoskim 98,19 proc. osób miało zagłosować za tym, by odwód został włączony do Rosji (przeliczono 18 proc. głosów), z kolei w DRL – 98 proc. (16 proc.), w ŁRL – 97,82 proc. (13 proc.), natomiast najmniej głosów za przyłączeniem do terytorium Federacji Rosyjskiej odnotowano w obwodzie chersońskim – 96,97 proc. (14 proc. głosów przeliczonych).

Jednocześnie media przypominają, że w 2014 roku głosowanie w sprawie aneksji Krymu zostało sfałszowane. Ukraińskie władze wskazywały wówczas, iż mieszkańcy okupowanych terytoriów byli zmuszani do oddania głosu. Rosjanie nachodzili ludzi w domach, a także straszyli zwolnieniami tych, którzy są zatrudnieni. Tamtejsze pseudo-głosowanie potępiły kraje zachodnie.

Czytaj też:
Pseudoreferenda na Ukrainie. Miedwiediew: Witamy w domu, w Rosji!
Czytaj też:
"Jest jeszcze coś do dodania". Zełenski skomentował ósmy pakiet unijnych sankcji

Źródło: TASS
Czytaj także