Europosłanka przekonywała, że Bruksela bardzo uważnie analizuje intencje Rosji.
– Jeśli brać pod uwagę rzeczywiste działania, koncentrację wojsk wokół granicy Ukrainy, doniesienia wywiadowcze i analizy wojskowych, to sądzę, że zagrożenie wojną jest realne. Powiedziałabym, że to napięcie jest budowane w wielu miejscach naszego regionu – stwierdziła i wspomniała sytuację w Gruzji, na Bałkanach, w Arktyce oraz kryzys na granicy polsko-białoruskiej.
Wieloletnie zaniedbania Zachodu
W ocenie byłej minister spraw zagranicznych koncentracja rosyjskich wojsk przy granicy z ukrainą "wynika również z błędów kolektywnego Zachodu popełnianych przez całe dekady". Pozytywnie jednak oceniła jego postawę w negocjacjach, które miały miejsce w ubiegłym tygodniu.
– Ostatnia runda rozmów była pozytywna w tym sensie, że Zachód odzywał się jednym głosem, a przekaz był jasny i czytelny. Nie ma żadnej zgody na rosyjskie ultimatum. Zachód ma narzędzia, by spróbować reakcji silniejszej. Jednym z nich byłyby konsekwentne komunikaty, wzmacniające przekaz, np. zaprzestanie projektu Nord Stream 2. Natomiast to niekoniecznie zmieni intencje i działania Moskwy – mówiła Anna Fotyga na antenie Radia Gdańsk.
Europosłanka stwierdziła również, że Rosja obecnie celowo gra w sposób trudny do przewidzenia i buduje poczucie strategicznej niepewności. – W czasach zimnej wojny to Zachód w ten sposób szachował Rosję – dodała. Jej zdaniem głównym celem Moskwy jest ponowne wytyczenie stref wpływów w Europie, co można wyczytać z przedstawionego przez Kreml ultimatum.
Czytaj też:
"New York Times": Rosja ewakuuje dyplomatów i ich rodziny z UkrainyCzytaj też:
"Pierwsze bomby spadną na rurociągi". Prezes Naftogazu ostrzega