Dr Anusz: Polityczne koszty takiej decyzji będą potworne

Dr Anusz: Polityczne koszty takiej decyzji będą potworne

Dodano: 
Borys Budka, Mateusz Morawiecki
Borys Budka, Mateusz Morawiecki Źródło: PAP / Radek Pietruszka
Gdyby udało się przegłosować Fundusz Obudowy przy sprzeciwie opozycji, to koszt polityczny byłby dla niej potworny – mówi DoRzeczy.pl dr Andrzej Anusz, politolog z Instytutu Piłsudskiego.

Damian Cygan: Według sondażu przeprowadzonego przez Instytut Badań Pollster dla "SE", 44 proc. wyborców PiS nie chce zerwania koalicji. Przeciwne zdanie wyraża 23 proc. Jaki to jest sygnał dla polityków Zjednoczonej Prawicy?

Andrzej Anusz: Proces destabilizacji obozu rządzącego trwa już ładnych kilka miesięcy, a tak naprawdę od zakończenia wyborów w 2019 roku. Jeśli w krótkim czasie nie dojdzie do resetu w Zjednoczonej Prawicy i ułożenia relacji na nowo, to odsetek osób opowiadających się za zakończeniem tej koalicji będzie się zwiększał. Zatem moim zdaniem wyniki tego sondażu są sygnałem dla polityków ZP, że jeśli naprawdę mają się jeszcze dogadać, to powinni zrobić to szybko.

Czy scenariusz przyspieszonych wyborów opłaca się komukolwiek poza Szymonem Hołownią?

Wszystko zależy od terminu. Uważam, że mówienie o wyborach jesienią tego roku jest nieuprawnione. Moim zdaniem pierwszym realnym terminem jest wiosna przyszłego roku. Wówczas, paradoksalnie, organizacja wyborów może opłacić się Prawu i Sprawiedliwości – przy założeniu, że wcześniej zakończy się epidemia i zostanie zaprezentowany Nowy Ład, który ma być oparty na pieniądzach z Unii Europejskiej. To naturalnie podniesie notowania rządu, a PiS zyska psychologiczną przewagę.

Nowy Ład ma być nie tylko kołem zamachowym dla polskiej gospodarki po pandemii, ale również programem wyborczym PiS?

Niezależnie od tego, czy będą wcześniejsze wybory, czy nie Nowy Ład stanie się programem politycznym i wyborczym na kolejną kampanię. Twarzą tego programu ma być przede wszystkim premier Mateusz Morawiecki, bo póki co Nowy Ład jest sygnowały tylko przez PiS, a nie całą Zjednoczoną Prawicę. To jest również element dyscyplinujący koalicjantów, bo PiS im mówi: jeśli będziecie lojalni, to my was dopuścimy do współtworzenia tego projektu, natomiast jeśli nie, to my ten program będziemy firmowali sami, a wam przepadną płynące z niego polityczne profity.

Przed nami jest jeszcze głosowanie w sprawie Funduszu Odbudowy. Jeśli uda się go przyjąć, to rząd naturalnie ogłosi sukces. A co, jeśli nie? Jakie mogą być tego konsekwencje?

Słyszymy, że ratyfikacja Funduszu Odbudowy ma nastąpić w maju albo nawet w czerwcu. Świadczy to o tym, że trwają jeszcze intensywne rozmowy, poprzez które PiS zabezpiecza się na wypadek sprzeciwu Solidarnej Polski. Mam na myśli głosy polityków Kukiz'15 oraz posłów Agnieszkę Ścigaj i Lecha Kołakowskiego – nowych współpracowników Porozumienia Jarosława Gowina. Do tego jest jest Szymon Hołownia, który deklaruje, że niezależnie od tego, co zrobi opozycja, to jego posłowie będą głosowali za Funduszem Odbudowy. Razem to może być kilkanaście szabli, które wystarczą za ziobrystów. Zresztą osobiście uważam, że na Solidarną Polską będą jeszcze naciski i nie wszyscy zagłosują przeciw. Natomiast Koalicja Obywatelska, Lewica i PSL muszą się dobrze zastanowić, czy opłaca im się głosować przeciw. Bo gdyby Zjednoczonej Prawicy udało się ratyfikować ten fundusz, a opozycja zagłosowałaby przeciw, czyli przeciw programowi UE, to koszt polityczny byłby dla niej potworny.

Izba Dyscyplinarna Sądu Najwyższego nie zgodziła się na zatrzymanie i przymusowe doprowadzenie sędziego Igora Tulei do prokuratury. Dla jednych to jest dowód na niezależność SN. Dla drugich potwierdzenie, że ID działa na polityczne zamówienie, bo rządowi nie na rękę byłyby zdjęcia niepokornego sędziego wyprowadzanego w kajdankach. Jak pan to ocenia?

Sprawa sędziego Tulei jest precedensowa, bo jest pierwszą o takim kalibrze. Moim zdaniem podejmując tę decyzję sąd zagrał na czas, mając świadomość, że prokuratura będzie się odwoływać. Co więcej, za kilka dni Trybunał Konstytucyjny ma się wypowiedzieć w sprawie Izby Dyscyplinarnej i może orzec, że zamrożenie jej przez Trybunał Sprawiedliwości UE w ogóle nie powinno mieć miejsca w polskim prawie. Jeśli takie twarde orzeczenie rzeczywiście zapadnie, to bardzo wzmocni pozycję ID i zwiększy jej zakres działania. Dlatego decyzję w sprawie sędziego Tulei interpretuję jako taktyczną rozgrywkę w ramach oczekiwania na werdykt TK.

Czytaj też:
Sobolewski o sprawie Tulei: To bardzo zły przykład dla obywateli
Czytaj też:
Kowal: Obóz władzy nie chciał mieć skandalu na cały świat

Rozmawiał: Damian Cygan
Źródło: DoRzeczy.pl
Czytaj także