Od kwietnia 2024 r. w szkołach podstawowych prace domowe są nieobowiązkowe i nieoceniane. Ministerstwo Edukacji Narodowej podkreślało, że nowe przepisy nie oznaczają zniesienia obowiązku uczenia się w domu, tj. nauki czytania w przypadku najmłodszych uczniów, czytania lektur, przyswojenia określonych treści, słówek z języków obcych, czy powtarzania materiału omówionego podczas lekcji.
Nauczyciele chcą przywrócenia prac domowych
Mimo to, pomysł od samego początku budził kontrowersje. Po jego wprowadzeniu w życie regularnie pojawiały się opinie o jego szkodliwości płynące od nauczycieli i rodziców. Pedagodzy mają nadzieję, że po ostatnich słowach minister Barbary Nowackiej, prace domowe wrócą do szkół.
– Coraz wyraźniej widać, jak pogłębiają się różnice między uczniami. Ci, którzy do tej pory pracowali systematycznie, dalej to robią. Często z pomocą rodziców, którzy pilnują, żeby zrobili zadanie. Ale co z resztą? Uczniowie, którzy wcześniej potrzebowali zachęty, przypomnienia, struktury, teraz zostają z boku. Nie mają motywacji, żeby sięgnąć po podręcznik, kiedy nikt tego nie sprawdza. W efekcie jedni się rozwijają, a drudzy dryfują – wskazuje jedna z nauczycielek w rozmowie z łódzką "Gazetą Wyborczą".
Dziennik przytacza wyniki sondy przeprowadzonej przez "Głos Nauczycielski", który w maju zapytał pedagogów o ocenę zakazu zadawania prac domowych. 74 proc. wskazało, że chce powrotu obowiązkowych zadań domowych, 12 proc. chce, aby były one nieobowiązkowe, ale postuluje możliwość ich oceniania. Tylko 6 proc. opowiedziało się za utrzymaniem zakazu. Kolejne 6 procent chce pójść dalej i zlikwidować obowiązkowe zadania także w szkołach ponadpodstawowych.
– Moja córka, odkąd nie ma zadań, siedzi zdecydowanie dłużej w komórce. Nie chodzi o to, że tęsknię za starym systemem, tylko można to jakoś zmodyfikować. Bo kiedy pytam ją, czy nie ma nic do zrobienia do szkoły, mówi, że nie, bo to nieobowiązkowe. A mnie wypadają z rąk argumenty – mówi ojciec uczennicy szóstej klasy.
Barbara Nowacka zapewnia, że jeśli wyniki ewaluacji pokażą, że zakaz nie przynosi zakładanych rezultatów, MEN dokona odpowiednich zmian. Najwcześniej weszłyby jednak one w życie w 2026 roku.
Czytaj też:
"Czarnek nie odcinał się od swoich". Nauczyciele oburzeni na NowackąCzytaj też:
Co ukrywa Barbara Nowacka pod hasłem "reformy oświaty"?
