W czwartek Parlament Europejski uchylił immunitet europosłowi Grzegorzowi Braunowi. Za głosowało 554 eurodeputowanych, 60 było przeciw, a 20 wstrzymało się od głosu. Sprawa dotyczy podejrzenia popełnienia kilku przestępstw, w tym naruszenia nietykalności cielesnej lekarki Gizeli Jagielskiej ze szpitala w Oleśnicy, która dokonała aborcji w dziewiątym miesiącu ciąży.
Wniosek o uchylenie immunitetu Braunowi skierował do PE w czerwcu br. ówczesny prokurator generalny i minister sprawiedliwości Adam Bodnar. To już drugi przypadek uchylenia immunitetu liderowi Konfederacji Korony Polskiej w tym roku. W maju europarlament zdecydował o odebraniu mu ochrony prawnej m.in. w związku ze śledztwem dotyczącym incydentu ze zgaszeniem świec chanukowych w Sejmie.
Braun: Tutaj nie ma mowy o faktach
– Procedura uchylenia immunitetu w Parlamencie Europejskim jest podobnie groteskowa jak w polskim parlamencie. O faktach tutaj nie ma mowy. Jest mowa o pewnych nastrojach. Wokół mnie skutecznie stworzono nagonkę. To, że immunitet zostanie uchylony, nie ulegało wątpliwości, bo większość parlamentarna w Brukseli jest jeszcze bardziej na lewo niż w Warszawie – skomentował Grzegorz Braun w rozmowie na kanale tygodnika "Do Rzeczy" na platformie YouTube.
Przypomnijmy, że dr Gizela Jagielska przeprowadziła aborcję zastrzykiem z chlorku potasu w dziewiątym miesiącu ciąży, powołując się na tzw. przesłankę psychiatryczną. Braun, wraz z grupą kilkudziesięciu osób, w tym posłem KKP Romanem Fritzem, próbował dokonać jej obywatelskiego zatrzymania. W tym czasie przed szpitalem w Oleśnicy odbywała się pikieta środowisk pro-life.
"Stan najwyższej konieczności"
Lekarka twierdziła, że Braun przez ponad godzinę uniemożliwiał jej opuszczenie gabinetu oraz naruszył jej nietykalność cielesną. Prokuratura zarzuca politykowi pozbawienie Jagielskiej wolności, popychanie jej i przytrzymywanie, a także znieważenie i pomówienie mogące zaszkodzić jej zawodowej reputacji. Do zdarzenia doszło 16 kwietnia br.
– Działaliśmy w stanie najwyższej konieczności. Bo czyż nie należy czynić wszystkiego, co możliwe, by morderczyni, która swoim procederem chwali się publicznie, opowiada o nim i nie zostawia cienia wątpliwości co do tego, że ten proceder chce kontynuować, nie została dopuszczona do bezpośredniego kontaktu z dziećmi i ich matkami, często w traumatycznych, skrajnie trudnych sytuacjach – mówił na kanale "Do Rzeczy" Grzegorz Braun.
– Ponury paradoks tej sytuacji polega na tym, że to my teraz jesteśmy oskarżani między innymi o naruszenie nietykalności cielesnej pani doktor, podczas gdy jej proceder właśnie na takim naruszeniu w odniesieniu do niewinnych dzieci nienarodzonych polegał – dodał.
Czytaj też:
"Wyjątkowo słabe". Wipler odpowiedział na wpis TuskaCzytaj też:
"PiS boi się Konfederacji i Brauna". Europosłanka o "wojnie"
Zostań współwłaścicielem Do Rzeczy S.A.
Kup akcje już dziś – roczna subskrypcja gratis.
Szczegóły:
platforma.dminc.pl
