Jak informuje Reuters, powołujący się na trzech urzędników Białego Domu, amerykański sekretarz obrony Pete Hegseth w piątek odwołał generała porucznika Jeffreya Kruse’a, szefa Agencji Wywiadu Obronnego (DIA), oraz dwóch innych wysokich rangą dowódców marynarki wojennej.
Nieoficjalnie chodzi o amerykańskie bombardowanie w Iranie
Powody odwołania Kruse’a nie zostały oficjalnie ujawnione, jednak decyzja zapadła zaledwie kilka tygodni po wycieku raportu DIA. Wynikało z niego, że amerykańskie naloty na irańskie obiekty nuklearne w czerwcu opóźniły program atomowy Teheranu jedynie o kilka miesięcy, co podważało publiczne zapewnienia Trumpa o "zupełnym unicestwieniu" celów. Biały Dom nazwał wówczas analizę "całkowicie błędną", a prezydent ostro skrytykował media, które ujawniły dokumenty.
– Zwolnienie kolejnego wysokiego rangą urzędnika ds. bezpieczeństwa narodowego uwydatnia niebezpieczny zwyczaj administracji Trumpa, polegający na traktowaniu informacji wywiadowczych jako testu lojalności, a nie zabezpieczenia dla naszego kraju – skomentował senator Mark Warner, wiceprzewodniczący senackiej Komisji ds. Wywiadu.
Zwolnienia pod hasłem oszczędności i przywracania lojalności
Ostatnie odwołania wpisują się w szerszą strategię usuwania z rządu osób postrzeganych przez Trumpa jako nielojalne lub zbyt niezależne. Tylko w tym roku zwolniono m.in. generała Timothy’ego Haugha, dyrektora Agencji Bezpieczeństwa Narodowego, oraz generała C.Q. Browna, przewodniczącego Kolegium Połączonych Szefów Sztabów, co wywołało szok w Pentagonie i falę krytyki w Kongresie.
Dwa dni przed odwołaniem Kruse’a Dyrektor Wywiadu Narodowego, Tulsi Gabbard, ogłosiła odebranie poświadczeń bezpieczeństwa 37 obecnym i byłym pracownikom amerykańskich służb wywiadowczych – w tym osobom związanym z administracją Joe Bidena i byłą wiceprezydent Kamalą Harris. Jak podkreślają analitycy, jest to element szeroko zakrojonego planu restrukturyzacji i "przywracania lojalności" w instytucjach odpowiedzialnych za bezpieczeństwo narodowe.
Sama administracja obecnego prezydenta Stanów Zjednoczonych tłumaczy przeprowadzane zmiany chęcią zmniejszenia skali rządu i ograniczenia kosztów, co ma przynieść oszczędności rzędu setek milionów dolarów rocznie.
Czytaj też:
Trump bardziej niebezpieczny niż Putin? Tak twierdzi brytyjska gazetaCzytaj też:
Trump grozi Iranowi: "Zrobimy to ponownie, jeśli będzie trzeba"
