W niedzielę błyskawiczna ofensywa talibów dotarła do stolicy Afganistanu – Kabulu. Wojska wkraczały do miasta "ze wszystkich stron". Prezydent Aszraf Ghani zdecydował się opuścić kraj, a talibowie przejmują władzę. Ewakuacja amerykańskich dyplomatów przebiegła w olbrzymim chaosie, a na Waszyngton znalazł się w ogniu krytyki.
Prezydent USA wygłosił we wtorek oświadczenie, w którym stwierdził, że celem 20-letniej misji Amerykanów nie była odbudowa kraju czy demokracji, lecz przeciwstawienie się terroryzmowi.
Merkel „Wstrząśnięta”
Pod koniec czerwca kraj opuściły także niemieckie siły zbrojne. We wtorek głos ws. sytuacji w Afganistanie zabrała kanclerz Angela Merkel. Szefowa niemieckiego rządu twierdzi, że jest „wstrząśnięta” przejęciem władzy przez talibów.
– Od czasu wycofania obcych wojsk doświadczamy, jak talibowie przejmują w zapierającym dech tempie prowincję za prowincją, miasto za miastem i ponownie przejmują kontrolę nad całym krajem – opisywała Merkel w trakcie konferencji prasowej w Berlinie. Jak dodała, jest to „niezwykle gorzki, dramatyczny i straszny” rozwój wypadków.
Niemieckie samoloty lecą do Afganistanu
Angela Merkel stwierdziła, że podobnie jak niemiecki resort spraw zagranicznych, ona również błędnie oceniła rozwój wydarzeń. – My wszyscy – i ja również ponoszę za to odpowiedzialność – powiedziała niemiecka kanclerz.
Polityk wskazała, że obecnie działania Niemiec są nastawione na „zapewnienie bezpieczeństwa rodakom, a także mieszkańcom Afganistanu, którzy pracowali dla niemieckich organizacji rządowych i pozarządowych”. Jak dodała, skontaktowano się z około 1,5 tys. osób, z których zgłosiło się prawie 600. Merkel powiedziała, że władze „próbują zrobić wszystko, co w naszej mocy”, by wydostać ich z Afganistanu.
Do Afganistanu wyruszyły dwa samoloty wojskowej, jednak z uwagi na wciąż napiętą sytuację w Kabulu nie wylądowały jeszcze na lotnisku. Według medialnych doniesień, jeden czeka w stolicy Azerbejdżanu – Baku, a drugi w Taszkiencie – stolicy Uzbekistanu.
Czytaj też:
"Nieusuwalna plama". Media w USA krytykują BidenaCzytaj też:
Talibowie a ISIS i Al-Kaida. Sykulski: Kwestia czasu