Co spadło na dom w Wyrykach? Siemoniak: Nie mogę o tym mówić

Co spadło na dom w Wyrykach? Siemoniak: Nie mogę o tym mówić

Dodano: 
Minister-koordynator służb specjalnych Tomasz Siemoniak
Minister-koordynator służb specjalnych Tomasz Siemoniak Źródło: PAP / Marcin Obara
Są tutaj pewne przypuszczenia, ale nie chcę wyprzedzać tego, co powiedzą śledczy, tego, co powie wojsko – powiedział minister-koordynator służb specjalnych pytany o to, co spadło na dom w Wyrykach.

Zdjęcia uszkodzonego domu w miejscowości Wyryki w województwie lubelskim stały się symbolem wtargnięcia rosyjskich dronów nad Polskę. Widać na nich zniszczony dach oraz przebity, zbrojony sufit. Uszkodzenia wydawały się poważne, dlatego wielu internautów szybko zaczęło pytać, co tak naprawdę uderzyło w budynek. Czy były to drony czy też fragment rakiety? Wielu z komentujących podkreślało, że zbudowane z lekkich materiałów drony-wabiki Gerbera nie byłyby w stanie wyrządzić takich szkód.

Tymczasem minister-koordynator służb specjalnych Tomasz Siemoniak nie chciał odpowiedzieć na pytanie o to, co wydarzyło się w Wyrykach.

– Działa prokuratura, działa żandarmeria, są tutaj pewne przypuszczenia, ale nie chcę wyprzedzać tego, co powiedzą śledczy, tego, co powie wojsko (...) Ale nie mogę o tym mówić […] działa wojsko, działa prokuratura – powiedział na antenie Radia Plus.

– Jak mówię, są właściwe instytucje do tego, żeby taką wiedzę przekazać, to ma bardzo duże konsekwencje rozmaite, więc ja w takich sprawach jestem bardzo ostrożny. W takich sprawach potrzeba pewnej powściągliwości informacyjnej i tak, myślę, że powinniśmy na przyszłość wyciągnąć wnioski z tej ubiegłotygodniowej lekcji i np. podawanie szybkie informacji gdzie co spadło, jak co wygląda, tych zdjęć, powinniśmy to bardzo starannie przemyśleć – dodał.

Siemoniak: Musimy być przygotowani

Dalej były szef MSWiA przestrzegał, że w najbliższej przyszłości "należy się liczyć z różnymi złymi wariantami", na które "musimy być przygotowani".

– My możemy się spodziewać jak najgorszych rzeczy i na nie musimy być przygotowani i też elastyczni, tzn. może coś się powtórzyć, a może coś się nie powtórzyć. Może być zupełnie innego rodzaju hybrydowy atak, mamy sytuację na granicy polsko-białoruskiej (...) jesteśmy w stanie pełnej gotowości co do różnych rzeczy, ta noc z wtorku na środę w ubiegłym tygodniu to był taki przełom – powiedział.

Czytaj też:
"Na czele doświadczony lekarz". Tomczyk zapowiada powstanie nowego rodzaju wojsk
Czytaj też:
Ekspert: Rosja chce postawić NATO przed strategicznym dylematem


Polecamy Państwu „DO RZECZY+”
Na naszych stałych Czytelników czekają: wydania tygodnika, miesięcznika, dodatkowe artykuły i nasze programy.

Zapraszamy do wypróbowania w promocji.


Opracował: Marcin Bugaj
Źródło: Radio Plus
Czytaj także